Nasz własny smutek to coś, w stosunku do czego czasem brakuje nam empatii. Dlaczego? Ponieważ aby zaistniała empatia, najpierw musimy uznać, że zaistniał smutek otwarcie się do niego przyznając.
Uczucie to, tak trudne do opanowania i radzenia sobie, informuje nas, że pojawił się ból, który dotknął naszej duszy. Ból, który rani i któremu należy zrobić miejsce. Byłoby łatwiej uznać nasz ból i cierpienie, gdyby nie to, że tak często jest to w naszym społeczeństwie źle widziane.
“Nie ma czasu na smutek. Żyje się tylko raz i jest to czas na radość. Więc uśmiechnij się, bo nie warto być smutnym”. Ile razy w życiu słyszałeś takie zwroty? Brzmi znajomo?
Oczywiście, to prawda, żyje się tylko raz. I oczywiście byłoby cudownie, gdyby życie składało się jedynie z radosnych chwil przepełnionych uśmiechem, bez żadnych cierpień i komplikujących wszystko problemów. Prawda jest jednak taka, że życie jest inne. Życie składa się ze światła, ale też ciemności.
Obie te strony współistnieją w tej samej przestrzeni i w tym samym czasie.
Smutek musi zostać wysłuchany, żeby został zrozumiany
Promyki słońca jesteśmy w stanie dostrzec właśnie poprzez chwile, w których znajdujemy się w ciemności. Dzięki ciemności właśnie światło staje się czymś, co nas ocala i ogrzewa swoją jasną mądrością. Dlaczego więc nie pojmować smutku właśnie w taki sposób?
Dzięki rozczarowaniom, rozstaniom, pożegnaniom i ogólnie pojętym ciosom, jakie zadaje nam życie, możemy nadać pewnym sprawom sens i poszukiwać znaczenia tego, co przeżywamy. Dzięki temu otrzymujemy lekcje, które tworzą nas jako istoty ludzkie, tak jak ziarnka piasku tworzą plażę.
Bolesne doświadczenia życiowe filtrują się z czasem w studni mądrości. Ciemność w sposób nieunikniony zmienia się w światło. Zmienia się w proces uczenia się i pokazuje nam to, co powinniśmy z tego doświadczenia zrozumieć.
Dlatego daj sobie czas i przestrzeń na smutek. Przebywaj z nim, zrozum go. Dostrzeż, co konkretnie Cię boli i jakie znaczenie ten ból ma w Twoim życiu.
Otaczaj się ludźmi, którzy nie ignorują Twojego smutku
Nikt nie może odebrać nam naszego prawa do smutku oraz tego, w jaki sposób go odczuwamy. A już w ogóle na pewno nie przy użyciu marnych argumentów w stylu: “Nie warto płakać”. Płacz, jeśli tego właśnie potrzebujesz! Ponieważ warto, Twój smutek ma swoją wartość.
W tym momencie Twojego życia Twój smutek ma swoją wartość i nie wolno mu jej odbierać. Dlatego płacz, jeśli potrzebujesz. Płacz przynosi ulgę i odprężenie. Pomaga ukoić wewnętrzną burzę. Odsącza Twój ból.
Możesz na przykład włączyć muzykę, na którą masz ochotę. Zrób coś, co sprawi, że poczujesz się spokojnie. Dbaj o siebie, bądź uważna na każdą z Twoich emocji. Wgłęb się w nie, aby lepiej je zrozumieć. Jeżeli bowiem się pojawiły, oznacza to, że coś w Twojej duszy potrzebuje wysłuchania i chce być wzięte pod uwagę.
Otaczaj się wartościowymi ludźmi, którzy cenią Ciebie i potrafią również uszanować Twoje emocje.
Ludźmi, którzy nie przypinają Ci metki osoby słabej tylko dlatego, że jesteś smutny ani nie próbują wyrwać smutku z Twojego serca bez bliższego nawet przyjrzenia się mu.
Nie ma bowiem większego bólu, niż podzielić się z kimś informacją o naszym cierpieniu i spotkać się z niedocenianiem, ignorancją i obojętnością. Uczucie, jakie pojawia się, gdy się nas nie wysłucha ani nie doceni jeszcze zwiększa smutek i sprawia, że bardziej nam on ciąży.
Podzielenie się bólem przynosi więcej ulgi niż ignorowanie go
Przypomnij sobie ostatni raz, kiedy czułeś ból i podzieliłeś się nim z kimś Tobie bliskim. On jednak zamiast chcieć zmniejszyć go jakimś pustym, płytkim frazesem, był przy Tobie i przy Twoim smutku.
Pozwolił mu istnieć, objął go i przez jakiś czas byliście we trójkę. Rozmawialiście, płakaliście, aż w końcu wkradło się tam nieco dobrego humoru i chaotycznej mowy.
To jest prawdziwy towarzysz naszego smutku. Towarzysz, który pomaga nam go objąć i który się o nas troszczy.
Przyjaciel, który ma czas i nie śpieszy się nigdzie. Mądry towarzysz, który rozumie smutek. Obejmuje go tak mocno, że ten nieco się zmniejsza. Ukojenie uśmierzy nieco nasze cierpienie tak, że nieco mniej rozdziera ono nasze serce.
To uspokajające uczucie nigdy nie pojawi się, jeśli na siłę wyrywamy ból i smutek z naszej piersi, nie przyjrzawszy się mu nawet i nie zagłębiwszy się w jego korzeniach. Dlatego otul swój ból i pozwól innym Cię w nim otulić.
Jeżeli dobierzesz sobie odpowiednie towarzystwo, ulga przyjdzie szybciej, niż myślisz. Towarzystwo osoby, która Cię zrozumie, pomoże i nie odrzuci… Towarzystwem tym jesteś dla siebie Ty sam.