Gwiezdne wojny: w poszukiwaniu równowagi

Gwiezdne wojny

Czy pamiętamy te czasy, gdy ukazał się pierwszy film z cyklu “Gwiezdne wojny“? Z pewnością nikt nie wyobrażał sobie, co to naprawdę będzie on oznaczać dla historii kina. Ani tego, że po ponad 40 latach ta saga będzie nadal urzekać nowych fanów. Nadal będzie podbijać nowe pokolenia fanów i odnosić sukcesy.

Ale tak się stało, dziś Gwiezdne wojny mają rzesze fanów w każdym wieku i we wszystkich częściach planety.

Gwiezdne wojny wyznaczyły w historii kina okres przed i po, czyli zmieniły wszystko. Oczywiście ocena tych filmów jako najlepszej sagi w historii kina zależy od indywidualnych gustów. Jednak z pewnością można powiedzieć, że Gwiezdne wojny zmieniły sposób pojmowania kina.

Z drugiej strony coś rzuca się w oczy, jeśli zdecydujemy się obejrzeć całą sagę. Od razu zdajemy sobie sprawę z ilości błędów dotyczących ciągłości, które można w niej dostrzec. Błędów, które jednak wybaczamy i rozumiemy jako konsekwencję upływu czasu. Pierwotny pomysł nie sięgał bowiem tak daleko, jak efekt końcowy.

Gwiezdne wojny –  narodziny masowego kina

Gwiezdne wojny to narodziny masowego kina. Narodziny science fiction i wprowadzenia efektów specjalnych w czasach, gdy techniki były jeszcze bardzo prymitywne. Filmowiec Brian de Palma porównał nawet do zjawisko do fast foodu. I prawda jest taka, że ​​po części może mieć rację.

Ale to wcale nie umniejsza faktu, że to kochamy, że nas fascynuje i że ciągnie do kina za każdym razem. gdy pojawia się nowa część. Ponadto Gwiezdne wojny udzieliły nam prawdziwych lekcji marketingu. Zmieniły też akt wyjścia do kina w wydarzenie towarzyskie i masowe. Nie wspominając już o rozszerzeniu filmowego świata na rzeczywistość.

Uniwersum Gwiezdnych wojen wykracza bowiem daleko poza granice ekranu i obejmuje powieści, komiksy, gry, seriale itp.

Gwiezdne wojny to początek nowoczesnego kina, nowej ery. Ale jest coś poza tym wszystkim, co implikuje to dla historii kina. Produkcja ta pozostawia nam również ważne lekcje filozofii i na tym zamierzamy się skupić w tym artykule.

Nie będziemy mówić o konkretnym filmie ani o którejś części trylogii. Nie będziemy się też rozpisywać nad postaciami, fabułami czy scenerią. Chcemy natomiast zbliżyć się, choćby trochę, do tła sagi, do filozofii, na której została zbudowana.

Scena z filmu

Gwiezdne wojny i Moc

Co to jest Moc? To jest pierwsze pytanie, które powinniśmy sobie zadać, aby zrozumieć tło, o którym mówiliśmy. Moc jest definiowana jako wszechobecne pole energetyczne, które łączy wszystkie istoty w galaktyce. Ta idea energii, która łączy wszystko.

Idea wszechobecnej istoty lub władzy, która rządzi światem, może jednak nie wydawać się nam nowa. I rzeczywiście nią nie jest. Od początku ludzkości próbowano wyjaśnić świat i wszystko, co w nim się dzieje. Dlaczego rosną rośliny, dlaczego pada deszcz lub dlaczego istniejemy – to tylko niektóre z pytań, które stawiano.

Aby wyjaśnić świat, tworzone są mity, filozofie, nauka, a także religie. Podobnie jak w prawdziwym świecie, ta fikcja musiała być wiarygodna. Dlatego trzeba było dać wyjaśnienie tego świata, który nam przedstawił film. Bardziej filozoficzne i duchowe w swojej oryginalnej trylogii i bardziej naukowe w prequelu, wyjaśnienie niezmiennie wiąże się z Mocą.

Moc bardzo przypomina niektóre wyjaśnienia filozofów przedsokratejskich, ale także filozofię buddyjską, Platona czy stoicyzm. Filozofowie greccy musieli szukać zasady, źródła lub początku, czegoś, co mogłoby wyjaśnić życie, wszechświat.

“Moc jest ze mną. Jest moim sprzymierzeńcem, a potężnym sojusznikiem życia jest moc stwórcza. Wzrost ją tworzy, jej energia otacza nas wszystkich i jednoczy. Jesteśmy świetlistymi istotami, a nie tą prymitywną materią”

Ważna postać z Gwiezdnych wojen

Filozofia mocy, którą pokazują Gwiezdne wojny

W ten sposób powstaje idea arché, zasada i źródło wszystkiego. Dla niektórych filozofów, takich jak Tales z Miletu, ten arché to woda. Dla innych, takich jak Arystoteles, arché nie potrzebuje do istnienia niczego innego. Jest czymś, czego nie możemy dostrzec, co sprawia, że ​​wszystko inne istnieje.

W tym miejscu możemy powiedzieć, że Moc jest arché tego wszechświata science fiction.

Ponadto istnieją jednostki bardziej wrażliwe niż inne, jednostki zdolne do postrzegania tej mocy i łączenia się z nią w bardzo duchowy sposób. W ten sposób pojawia się Zakon Jedi. Trend ideologiczny lub religijny, do którego dążą jednostki, których wrażliwość na Moc jest bardzo silna.

Życie tych Jedi będzie kręcić się wokół odkrywania i poznawania mocy. Wokół poszukiwania pokoju i harmonii wszystkich istot, całkowicie duchowej ścieżki, która natychmiast przypomina nam o niektórych prądach filozoficznych, ale także o zakonach religijnych.

Moc jest podstawą tego fikcyjnego świata, zasadą zjednoczenia, arché. Ale Moc polega nie tylko na tym. Wykracza poza to. Rycerze Jedi muszą żyć w harmonii z mocą i zdobywać wiedzę. Jednak ta Moc ma również swoją ciemną, złowrogą stronę, która może być bardzo kusząca.

Klatka z filmu

Dobro i zło w Gwiezdnych wojnach

W całej historii filozofii widzieliśmy niezliczone teorie i argumenty, które mówią o pokonywaniu pokus, o osiągnięciu dobra i o tym, jak to osiągnąć. To samo dotyczy religii. I dlatego nie zaskakuje fakt, że spotykamy to także w Gwiezdnych Wojnach.

Moc ma dwie strony: jedną ciemną i jedną jasną, obie istnieją obok siebie. Yin i yang, dobro i zło, niebo i piekło, rozum przeciwko namiętności, światło i ciemność. To przeciwieństwa, które nie mogą istnieć jedno bez drugiego, odwieczna dwoistość.

Jedi będą podążać ścieżką Jasnej Strony Mocy i będą musieli szukać spokoju, stabilności lub, jak powiedzieliby Grecy, ataraksji. Sithowie natomiast będą ich opozycją i zostaną porwani przez ciemną stronę. Ciemną stronę definiuje się jako część Mocy związanej ze strachem i nienawiścią.

Ataraksję Jedi możemy natomiast skojarzyć z filozofią stoicką, która oddala się od przyjemności i namiętności, szukając wiedzy, ale wszystko akceptując takim, jakim jest.

„Strach prowadzi do gniewu, złość prowadzi do nienawiści, nienawiść prowadzi do cierpienia, a cierpienie do ciemnej strony mocy”

Gwiezdne wojny

Etyka stoicka prowadzi nas do stanu akceptacji. Nie mamy kontroli nad tym, co się dzieje i nie możemy tego zmienić, dlatego akceptujemy to bez tracąc spokoju. Jedi robią coś podobnego, choć nie będzie to łatwe. Jak bowiem zaakceptować śmierć ukochanej osoby, nie tracąc spokoju?

Jest to coś, co głęboko wpłynie na niektóre postacie, takie jak Anakin Skywalker, który pokonany strachem wpadnie w ciemną stronę.

Inna strona zła

Zło może być bardzo kuszące, a jeszcze bardziej, gdy pojawia się cierpienie. To coś, co bardzo dobrze definiuje nauczyciel Yoda, rodzaj Platona tego wszechświata. To postać, która swoimi niegramatycznymi zdaniami sprawia, że ​​zastanawiamy się za każdym razem, gdy podaje argumenty.

Pokonywanie pokus, poszukiwanie równowagi, osiąganie dobra… Wszystko to może wydawać się dla nas bardzo arystotelesowskie, ale możemy też powiązać to z niektórymi religiami, takimi jak chrześcijaństwo.

Sithowie pretendują do porzucenia namiętności, zerwania z platonizmem. Ale czy rzeczywiście uosabiają Zło? Wydaje się, że dobro może być raczej punktem widzenia. Własnie to widzimy w postaci Anakina / Dartha Vadera i jego przejściu na ciemną stronę. Postaci, która, podobnie jak Nietzsche, wykracza poza dobro i zło.

Gwiezdne Wojny stały się niezapomnianą sagą, którą szybko identyfikujemy po ścieżce dźwiękowej, mieczach świetlnych i niezapomnianych trylogiach (zwłaszcza tych pierwszych). Ale to także przykład połączenia kina i filozofii, które zmusza nas do przemyślenia świata poprzez jego wersję science fiction.

“Niech Moc będzie z Tobą”.

Scroll to Top