Slow Life, kolejny sposób na szczęście

Ile razy czułeś, że chciałbyś zawiesić swoje życie na moment, aby cieszyć się chwilą obecną? Wiemy, że nie można tego zrobić, ale istnieje sposób na życie, który promuje koncentrację na teraźniejszości. Poznaj slow life, czyli powolne życie.

Slow life

Ruch slow life pojawił się w latach 80-tych i coraz więcej ludzi decyduje się na tę filozofię życia. O co chodzi w tym ruchu i jakie korzyści może nam przynieść? Czytaj dalej, aby dowiedzieć się czegoś więcej o tym trendzie.

Ile razy zdaliśmy sobie sprawę, że porwał nas wir rozpętany przez szybko pędzący świat wokół nas? Powiedziałbym, że o wiele więcej niż większość z nas chciałaby. Życie w rytmie zawrotów głowy powoduje, że tracimy ważne momenty, niuanse, wrażenia, szczegóły… Detale, które często mają duże znaczenie.

Własnie te detale tworzą esencję tego, co nazywamy slow life, czyli powolne życie.

Niestety w naszej kulturze słowo „powolny” może mieć negatywne konotacje, gdyż utożsamiamy je z terminami takimi jak leniwy lub gnuśny. Spróbujmy jednak zerwać z tymi skojarzeniami. Powolne życie nie oznacza życia złego lub nieodpowiedzialnego. Chodzi o to, by żyć zwracając uwagę na chwilę obecną, cieszyć się każdą chwilą.

W dzisiejszych czasach żyjemy szybko, bardzo szybko i nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. To nie przypadek, że 7,36% hiszpańskiej populacji cierpi na chroniczny lęk. Natomiast 53% osób cierpiących na stres kończy z zaburzeniami emocjonalnymi, takimi jak lęk lub depresja.

Dzieje się tak, ponieważ kiedy chcemy zdać sobie sprawę, jak źle jest z nami, jest już za późno.

„W otaczającym nas świecie nie ma porządku, musimy przystosować się do chaosu”.

-Kurt Vonnegut-

Stres

Życie w gorączkowym tempie niesie ze sobą konsekwencje

W miarę dorastania uczymy się, czym jest pośpiech a następnie żyjemy pod jego banderą. Uczymy się biegać do szkoły i biegać na plac zabaw, żeby nie spóźnić się na zajęcia. Spieszymy się na zajęcia pozalekcyjne i jeszcze szybciej z nich wychodzimy, aby wrócić do domu, aby odrobić pracę domową.

Wszystko w biegu. Ekspresowy prysznic, kolacja raz dwa trzy i do łóżka, bo jutro zaczynamy od nowa.

To samo dzieje się, gdy trafiamy uniwersytet i wchodzimy w świat pracy. Praktycznie przygotowujemy się do tego, by życie stało się „tym, co mija, gdy spędzamy godzinę za godziną w pracy”.

W pracy, do której docieramy w biegu i z której wracamy w ten sam sposób, bo z pewnością w domu coś już na nas czeka. A to rodzina do ogarnięcia a to jakieś raporty do skończenia, albo pranie do powieszenia.

Syndrom gotowanej żaby

Czy słyszałeś o syndromie gotowanej żaby? Może nam pomóc wyjaśnić, dlaczego uważamy stres za coś normalnego dla nas. Gdybyśmy włożyli żabę do rondla z wrzącą wodą, żaba nieustannie skakałaby, próbując uciec.

Co innego jednak dzieje się, jeśli umieścimy żabę w wodzie o temperaturze pokojowej a potem stopniowo zwiększamy temperaturę. Żaba dostosowuje swoją temperaturę ciała w miarę nagrzewania się wody i umiera ugotowana, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Brzmi szorstko, ale z nami dzieje się coś całkiem podobnego. Od najmłodszych lat jesteśmy zanurzeni w świecie i społeczeństwie, w którym absolutnie wszystko przebiega w „nienaturalnie” szybkim tempie. Ale przez lata dostosowujemy się, jak żaba, do czegoś, co wydaje nam się normalne.

Najbardziej niepokojące jest to, że możemy nawet dojść do wniosku, że stres jest pozytywny, ponieważ bez tego stresu się nudzimy. Brzmi znajomo, prawda? A kiedy zdajemy sobie sprawę, jak wpływa na nas życie w trybie sprinterskim, jest już za późno i mamy już poważne problemy.

„Życie jest tym, co się z tobą dzieje, gdy jesteś zajęty robieniem innych planów”.

-Allen Saunders-

Co proponuje filozofia slow life i jakie przynosi korzyści?

Powolny ruch obejmuje prawie wszystkie obszary życia, od jedzenia (slow food – od tego się wszystko zaczęło) po seks lub edukację. Przechodzi przez aspekty takie jak ćwiczenia, wypoczynek, podróże, moda i oczywiście praca.

Slow life zachęca do spożywania produktów naturalnych, praktykowania świadomego odżywiania a także  do korzystania z technologii w sposób racjonalny i praktyczny. Przekonuje do faworyzowania małych lokalnych firm i do przerwania cyklu kup-użyj-wyrzuć, nie tylko w odniesieniu do ubrań. (To implikuje przerwanie cyklu w krajach produkujących).

Ten sposób życia sprzyja spokojnemu życiu. Dzięki temu możesz cieszyć się drobnymi rzeczami i poświęcić im całą uwagę, na jaką zasługują. Co ceni się bardziej? Coś, co robisz szybko i regularnie czy  coś, nad czym spędzisz więcej czasu, ale wkładając w to całą swoją świadomość?

Wiem, że na poziomie teoretycznym to całkiem proste. Dlatego ruch slow life podaje szereg zaleceń, jak zacząć „wolno żyć”. Po pierwsze: bądź cierpliwy. Nikt nie zmienia całego systemu życia w jeden dzień.

Slow life

Zanurz się w powolnym życiu

Wstań kilka minut wcześniej.

Zobaczysz, jak na tym skorzystasz! Weź prysznic i spokojnie zjedz śniadanie. Unikaj zatonięcia w pracy lub nauce. A jeśli możesz, idź do pracy na piechotę zwracając uwagę na to, co mijasz. A jeśli nie możesz, zapomnij o telefonie komórkowym jadąc w transporcie publicznym. Popatrz na ludzi!

Żyj z mniejszą ilością rzeczy.

Uciekaj od konsumpcjonizmu, kupuj tylko to, czego potrzebujesz. Z pewnością, jeśli zatrzymasz się na chwilę i rozejrzysz dookoła, zdasz sobie sprawę, że nie potrzebujesz więcej, ale mniej. Możesz zastosować zasadę 7 dni w praktyce.

Jeśli chcesz kupić coś, czego w Twoim mniemaniu potrzebujesz, poczekaj tydzień, a gdy minie, i nadal uważasz, że tego potrzebujesz, kup to. Ten czas da Ci również możliwość oceny innych opcji i porównania cen, aby dokonać lepszego zakupu.

Żyj i ciesz się teraźniejszością.

Żyjemy prześladowani przeszłością, której nie możemy zmienić. A jednocześnie boimy się przyszłości, co do której nie mamy pewności, że będzie taka, jak sobie wyobrażamy. Dlatego teraźniejszość jest jedyną rzeczą, którą mamy, i dlatego nie powinniśmy pozwolić, by przeminęła niezauważona.

Ten sposób życia zachęca do medytacji i praktykowania jogi oraz innych dyscyplin, które sprzyjają połączeniu ciała i umysłu i których motto brzmi „tu i teraz”.

Każdego dnia staraj się zrobić dla kogoś coś miłego.

Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, ten fakt może być nawet bardziej pozytywny dla nas samych niż dla osoby, która otrzyma dobry gest. W miarę upływu czasu wejdzie Ci to w nawyk.

Dołącz do grupy lub społeczności.

Wolontariat, sporty zespołowe, podróże… Jesteśmy istotami społecznymi i, jak analizował Tajfel, o naszej tożsamości społecznej decyduje przynależność do określonych grup. Ponadto nasza koncepcja własnej osoby jest uwarunkowana znaczeniem emocjonalnym i docenianiem przynależności do jakiejś grupy.

Zrób dziennik wdzięczności.

Poświęć trochę czasu na codzienne zapisanie trzech pozytywnych aspektów dnia. Mogą to być zajęcia, myśli, uczucia lub zdarzenia. Na początku może cię zaskoczyć, że nie jesteś w stanie wyciągnąć trzech pozytywów z całego dnia. Stopniowo nauczysz się jednak doceniać małe rzeczy i umieć je samodzielnie generować.

Coś może się wydawać tylko drobiazgiem, ale zapisz to. Myśli zostają wyparte przez inne, które uważamy za ważniejsze. Pisanie to sposób na nadanie im znaczenia, stworzenie przestrzeni dla nich. A może nawet pewnego dnia zechcesz wrócić do nich, gdy zobaczysz, że słońce nie wschodzi.

Ta technika sprawdza się w przypadku pacjentów z objawami depresji i zawsze są oni zaskoczeni, jak korzystnie wychodzi taka “zmiana chipa”. Zaufaj i wypróbuj!

Odłącz się od sieci.

To jest najtrudniejsze. Wycisz telefon, wyjdź bez niego, a nawet wyłącz go, jeśli możesz. Nie możesz sobie pewnie nawet wyobrazić, jak to jest nie być niewolnikiem technologii.

„Szczęście nie jest w innym miejscu, ale w tym miejscu; nie w innej godzinie, ale w tej godzinie ”.

-Walt Whitman-

Jak mogę praktykować slow life w powolnym mieście?

Jak się przekonasz, wykonanie powyższych wskazówek jest dość łatwe w prawie każdym miejscu. Ale na tym rzecz się nie kończy… Niewiarygodny i niemożliwy może się wydawać fakt, że na całej naszej planecie powstały już całe powolne miasta (cittaslow).

Są to miasta, w których ludzie doceniają spacery, rozmowy… W Hiszpanii na przykład jest 10 gmin w różnych lokalizacjach, które promują ruch slow life:

  • Balmaseda (Vizcaya)
  • Leikeito (Vizcaya)
  • Mungía (Vizcaya)
  • Begues (Barcelona)
  • Begur (Gerona)
  • Pals (Gerona)
  • Bubión (Granada)
  • La Orotava (Santa Cruz de Tenerife)
  • Morella (Walencja)
  • Rubielos de Mora (Aragon)

Miasta te promują powolną, pełną szacunku turystykę o niewielkim wpływie na środowisko. Promowana jest działalność turystyczna, która szanuje środowisko naturalne, kulturowe i społeczne oraz wartości danej społeczności.

Gerona
Begur (Gerona)

Jak narodził się ruch slow life?

Ruch ten narodził się w 1986 roku we Włoszech, zainicjowany przez Carlo Petriniego. Co go do tego skłoniło? Wystraszył się, kiedy zobaczył McDonalda na Placu obok Schodów Hiszpańskich w Rzymie.

Przewodził ruchowi przeciwko fast foodom i stworzył filozofię slow food, zgodnie z którą starał się chronić lokalne tradycje kulinarne, ich produkty i kulinarne przyjemności. Na podstawie ruchu slow food, rozwinęła się cała reszta, aż przekształciła się w kompletną filozofię życia.

Osobista refleksja

Miałem ogromne szczęście poznać niektóre miasta w Azji Południowo-Wschodniej i jedną z pierwszych rzeczy, które przykuły moją uwagę, był spokój, z jakim odbierają tam życie. Nie ma tam rogu, na którym nie widać drzemiącej osoby. Opartą na motocyklu, na ulicznych schodach, w parku lub… na krowie.

Zaczynają życie bardzo wcześnie, większość z nich żyje skromnie i pokornie. Ale ośmieliłbym się powiedzieć, że nigdy nie tracą okazji, aby się uśmiechnąć albo wyjść z gestem pomocy.

Ponadto, szczególnie w krajach wyznających religię buddyjską, praktyka medytacji jest normalną i powszechną częścią życia. Tamtejsi ludzie są prawdziwymi ekspertami w slow life. Tylko pozazdrościć, prawda?

Scroll to Top