Paranoja i schizofrenia częściej występują w miastach

Paranoja i schizofrenia częściej występują w miastach
Valeria Sabater

Napisane i zweryfikowane przez psycholog Valeria Sabater.

Ostatnia aktualizacja: 09 lutego, 2023

Pisarka Kate Milford powiedziała kiedyś, że „W mieście jest więcej ukrytych przestrzeni, więcej ukrytych żyć i ukrytych pustek oraz więcej zaciemnionych okien, przez które cienie przechodzą przelotnie i znikają z pola widzenia”. W naszych miastach, pod ich ruchliwymi i hałaśliwymi fasadami, kryje się coś niszczycielskiego. Niektórzy nazywają je asfaltowymi dżunglami. Dzisiaj porozmawiamy o tym, czy paranoja i schizofrenia to rzeczywiście przypadłości, które częściej dotykają mieszkańców miast.

Chociaż prawdą jest, że większe miasta zapewniają większy dostęp do pracy i możliwości wypoczynku, mają one również pewne minusy. Okazuje się, że szkodzą naszemu zdrowiu. Wystarczy spojrzeć na architekturę wielu budynków. Są ustawione jak ule, naprzeciwko siebie, prawie bez dostępu do światła słonecznego. Inne budynki wyglądają natomiast jak betonowe barykady stojące przy drogach i autostradach.

Nie ma znaczenia, czy są to bardziej ubogie obszary peryferyjne, czy bogatsze strefy centralne. Każdy obszar miejski jest uciążliwy dla umysłu i ciała, albo z powodu wysokiego obciążenia stresem, albo z powodu zanieczyszczenia środowiska i hałasu. Dotyczy to każdego z nas, niezależnie od statusu i klasy społecznej.

Jednak miasta symbolizują istotę postępu i często są najbardziej charakterystycznym znakiem rozwoju kraju. Pomyśl na przykład o Tokio, Seulu, Londynie, Kopenhadze i Singapurze. Poza tym, że są gospodarczymi i kulturalnymi centrami świata, wiążą się one również z jeszcze inną rzeczywistością. Chodzi o fakt, że obszary zurbanizowane mają wyższy poziom poważnych chorób psychicznych.

Dlaczego tak jest? Co kryje się za faktem, że w południowym Londynie jest więcej osób cierpiących na schizofrenię niż na przykład w rejonie Pembrokeshire w Walii?

Depresja pojawia się w równym stopniu na obszarach miejskich, jak i wiejskich. Jednak choroby takie jak schizofrenia występują częściej w dużych miastach.

Skażone miasto sprzyjające pojawianiu się paranoi i schizofrenii
Duże miasta zwiększają stres. Czynnik ten może działać jako wyzwalacz poważniejszych zaburzeń psychicznych.

Paranoja i schizofrenia w miastach

Od dawna wiadomo jest, że zaburzenia psychiczne, takie jak paranoja i schizofrenia, częściej występują w ośrodkach miejskich. Przez cały XX wiek eksperci spekulowali, że miasta prowadzą do „szaleństwa”. Chociaż to określenie jest nieco stygmatyzujące, kryje się za nim pewne wyjaśnienie.

Najpoważniejsze zaburzenia psychiczne znacznie częściej występują w miastach. Z drugiej strony zaburzenia takie jak lęk i depresja (łatwiejsze do opanowania) pojawiają się w równym stopniu u osób mieszkających na wsi, nad morzem lub w centrum New Delhi. Zjawisko to od dawna interesuje psychiatrię, psychologię i neuronaukę.

W końcu mamy kilka odpowiedzi w tej kwestii.

Według różnych badań tereny zielone mogą zmniejszać ryzyko psychozy dzięki niższemu poziomowi stresu i zanieczyszczeń.

Miasta, stres i predyspozycje genetyczne

W 2019 roku University of London (Wielka Brytania) przeprowadził badania, które wyjaśniły tę kwestię. Stwierdzono, że dotychczasowe badania epidemiologiczne wiążą życie w mieście z wysokim ryzykiem wystąpienia psychozy i schizofrenii. Te dane nie zmieniają się od lat. Jedną z rzeczy, które wiemy o tych stanach, jest to, że mają one składnik genetyczny.

Wykazano, że dziedziczność schizofrenii wynosi około 50 procent. Dlatego osoba, której członek najbliższej rodziny cierpi na tę chorobę, jest narażona na dziesięć razy większe ryzyko zachorowania na nią niż osoba bez historii genetycznej. Istnieją także pewne czynniki, które dodatkowo mogą znacznie zwiększyć ryzyko rozwoju tego stanu.

Stres działa jak wyzwalacz. Może aktywować gen predysponujący osoby do paranoi i schizofrenii. Jak wiadomo, miasta i środowiska miejskie to miejsca, w których styl życia nabiera innego rytmu. Jest większa presja, niepokój i niepewność. Oznacza to, że mieszkańcy miast cierpią z powodu prawie chronicznego stresu, który działa jako czynnik wyzwalający te zaburzenia psychiczne

Samotność w ośrodkach miejskich wzmaga paranoiczne idee

Osoby cierpiące na schizofrenię doświadczają samotności i poczucia odłączenia od otoczenia. Co więcej, miasta sprzyjają i wzmacniają postrzeganie poczucia osamotnienia u jednostek już od bardzo młodego wieku. Bez względu na to, jak tętniące życiem jest społeczeństwo i ile osób w nim mieszka, wydaje się, że uczucie odłączenia i izolacji stale powraca.

Fabian Lamster i jego współpracownicy z Uniwersytetu w Marburgu (Niemcy) przeprowadzili badania, z których wynika, że poczucie samotności jest bardziej widoczne w miastach niż na obszarach wiejskich. Kiedy to uczucie staje się stałe, pojawia się inne – nieufność. To dlatego, że kiedy ludzie czują się odizolowani od swojego środowiska, mają tendencję do rozwijania paranoicznych pomysłów.

Oczywiście ci, którzy mieszkają na wsi, nie są wolni od samotności. Może jednak tak się zdarzyć. Z drugiej strony w dużych ośrodkach miejskich wskaźniki samotności są przytłaczające. To uczucie jest niszczące dla mózgu. Może być również wyzwalaczem paranoi i schizofrenii.

Mieszkanie w dużym mieście często potęguje dyskomfort psychiczny. Okazuje się, że jest to najniebezpieczniejsza recepta na pojawienie się paranoi lub psychozy.

Smutny mężczyzna siedzący w łóżku cierpiący na paranoję i schizofrenię
W miastach czujemy się coraz bardziej samotni, co odbija się na naszym zdrowiu psychicznym.

Wniosek

Chociaż prawdą jest, że paranoja i schizofrenia częściej występują w miastach, potrzeba więcej danych, aby wyjaśnić tę relację. Na przykład musimy zrozumieć, w jaki sposób zanieczyszczenie pośredniczy w związku przyczynowo-skutkowym. Podobnie musimy wiedzieć, w jakim stopniu zaburzenia psychiczne są diagnozowane na obszarach wiejskich.

Tak czy inaczej, niezaprzeczalnym faktem jest, że miasta obniżają nasze zdrowie psychiczne. Oprócz powietrza, którym oddychamy w dużych miastach, zawierającego wyższy poziom CO2, stres, presja, strach i samotność również przyczepiają się do nas w sposób toksyczny.

Oczywiste jest, że wiele obszarów wymaga restrukturyzacji. Nasze asfaltowe dżungle powinny stać się bardziej naturalne i mniej betonowe. Inne bardzo istotne elementy, których nie możemy zignorować, to aspekty psychologiczne i społeczne. Potrzebujemy więcej zasobów w zakresie zdrowia psychicznego. Musimy również wzmocnić nasze jakościowe więzi społeczne, aby uniknąć izolacji.

Wiele osób opuszcza swoje rodzinne miejscowości w poszukiwaniu lepszej pracy w dużych miastach. To niesprawiedliwe, że aby zapewnić sobie przyszłość, niszczą swoje zdrowie. Zmiany są jak najbardziej potrzebne.


Wszystkie cytowane źródła zostały gruntownie przeanalizowane przez nasz zespół w celu zapewnienia ich jakości, wiarygodności, aktualności i ważności. Bibliografia tego artykułu została uznana za wiarygodną i dokładną pod względem naukowym lub akademickim.


  • Fett AJ, Lemmers-Jansen ILJ, Krabbendam L. Psychosis and urbanicity: a review of the recent literature from epidemiology to neurourbanism. Curr Opin Psychiatry. 2019 May;32(3):232-241. doi: 10.1097/YCO.0000000000000486. PMID: 30724751; PMCID: PMC6493678.
  • Lamster F, Nittel C, Rief W, Mehl S, Lincoln T. The impact of loneliness on paranoia: An experimental approach. J Behav Ther Exp Psychiatry. 2017 Mar;54:51-57. doi: 10.1016/j.jbtep.2016.06.005. Epub 2016 Jun 21. PMID: 27362838.

Ten tekst jest oferowany wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje konsultacji z profesjonalistą. W przypadku wątpliwości skonsultuj się ze swoim specjalistą.