Obwinianie ofiary - czy wiesz, skąd się bierze to zjawisko?

Jeszcze przed rozpoczęciem procesu przeciwko grupie określanej w Hiszpanii jako „La Manada” (co w tłumaczeniu na język polski oznacza „wataha”) wielu ludzi zadawało sobie pytanie, dlaczego społeczeństwo czasami wybiera obwinianie ofiar nadużyć i przemocy, zamiast skupić się wyłącznie na sprawcach?
Obwinianie ofiary - czy wiesz, skąd się bierze to zjawisko?
Fátima Servián Franco

Napisane i zweryfikowane przez psycholog Fátima Servián Franco.

Ostatnia aktualizacja: 27 grudnia, 2022

Jeszcze przed rozpoczęciem procesu przeciwko grupie określanej w Hiszpanii jako „La Manada” (co w tłumaczeniu na język polski oznacza „wataha”) wielu ludzi zadawało sobie pytanie, dlaczego społeczeństwo czasami wybiera obwinianie ofiary nadużyć i przemocy? Zamiast skupić się po prostu wyłącznie na sprawcach?

Ludzie mają tendencję do wybierania tego z pozoru absurdalnego rozwiązania najczęściej w sytuacjach, gdy dostrzegają u siebie niektóre z cech widocznych u agresora. Drugim powodem, dla którego pojawia się obwinianie ofiary, równie często spotykanym jest chęć uniknięcia potencjalnego zagrożenia. Szczególnie dla ich własnego poczucia kontroli nad swoim życiem.

Uważają oni w takim przypadku, że jeśli wina leży po stronie agresorów, a nie ofiary, to dokładnie taka sama sytuacja, jaka spotkała ofiarę, może przytrafić się także i im.

Ludzie zazwyczaj dokonują wyboru tej ostatniej opcji wtedy, gdy jakieś cechy ofiary są im dobrze znane. Albo gdy nawet oni też je mają. Jeśli osoba poszkodowania popełniła ich zdaniem „błąd”, to ludzie tacy poprzez obwinianie ofiary odczuwają w ten sposób swoiście pojmowane, lecz z gruntu rzeczy fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Myślą po prostu, że nic im się nie stanie. Oczywiście jeśli nie popełnią tego samego „błędu”.

Kiedy wierzymy, że osoba, która stała się obiektem jakiejkolwiek formy agresji, przemocy lub ogólnie rzecz biorąc nadużycia w dowolnej postaci, jest za to też odpowiedzialna, czujemy się po prostu bezpieczniej.

Wierzymy dzięki temu, że mamy kontrolę nad każdą sytuacją w swoim życiu. Innymi słowy, jesteśmy przekonani o tym, że będziemy całkowicie bezpieczni, dopóki „postępujemy właściwie”. To przekonanie powoduje, że nieświadomie wybieramy „furtkę”, jaką jest obwinianie ofiary, a nie rzeczywistego sprawcy.

Obwinianie ofiary – skąd się w ogóle to bierze?

W przypadku każdego rodzaju przemocy ze względu na płeć ludzie mają tendencję do skupiania się na możliwej odpowiedzialności ze strony kobiety. Jako przykład mamy szeroko zakrojone kampanie profilaktyczne i edukacyjne. Koncentrują się one przede wszystkim na „środkach bezpieczeństwa”, które kobiety powinny zastosować w praktyce.

Ale to właśnie kobiety są jedynymi osobami, które wydają się być zmuszane do zrobienia czegoś tylko po to, aby uniknąć agresji ze strony innych ludzi, głównie mężczyzn. Jednak kampanie informacyjne i prewencyjne powinny również koncentrować się na innych zagadnieniach. Należą do nich między innymi potencjalni agresorzy, a nawet całe społeczeństwo. W ten sposób stosowane metody nie przyczyniłyby się pośrednio do niekorzystnego zjawiska, jakim jest obwinianie ofiary.

Dlaczego niektórzy ludzie nie walczą w obliczu zagrożenia byciem ofiarą wykorzystywania seksualnego lub gwałtu?

Istoty ludzkie mają złożony układ nerwowy, który może je dosłownie sparaliżować, gdy staną w obliczu niebezpieczeństwa. Może to dotyczyć także każdej innej sytuacji, w które walka lub ucieczka nie są po prostu możliwe.

Ten specyficzny rodzaj paraliżu reprezentuje sobą reakcję organizmu, która służy przede wszystkim celom przetrwania. W przypadku dobrowolnego stosunku seksualnego i związanego z tym unieruchomienia ludzki mózg wytwarza oksytocynę. Jest to substancja chemiczna określana potocznie jako „hormon miłości”. Oprócz wielu innych funkcji zapobiega ona także powstaniu między innymi traumy pourazowej.

Ofiara

Ale kiedy stosunek seksualny staje się aktywnością wymuszoną przez kogoś drugiego, osoba będąca ofiarą staje się wręcz sparaliżowana i „zamrożona”. Gwałciciele lub zewnętrzni obserwatorzy mogą postrzegać takie zachowanie ofiary jako zgodę lub milczące przyzwolenie, wręcz okazję.

Paradoksalnie, osoba maltretowana, ofiara, doznaje wtedy dodatkowej traumy i uszczerbku na psychice z powodu wynikającego z tego wstydu. Z kolei agresor odchodzi następnie z miejsca zdarzenia i nie czuje się nawet winny za to, co zrobił.

I właśnie na podstawie tej reakcji fizjologicznej naszego organizmu możemy rozmawiać w ogóle dziś o takim zjawisku, jakim jest obwinianie ofiary.

Kiedy w grę wchodzi obwinianie ofiary, czy staramy się postawić w jej sytuacji, czy też nie?

Kiedy wybieramy jednak drogę na skróty, jaką jest obwinianie ofiary, możemy się przed tym czymś bronić. Przynajmniej w naszym własnym mniemaniu. Wszelkiego rodzaju założenia i uproszczenia, które robimy na podstawie znanych nam faktów, minimalizują znaczenie czynu, za jaki sprawiedliwość ma dopaść agresorów. Po prostu podświadomie przyjmujemy, że ich wina jest mniejsza, niż to ma miejsce w rzeczywistości.

Niestety ciągle jeszcze żyjemy w świecie, w którym prawa kobiet są wciąż bardzo kruche i ulotne. Co gorsza, istnieje wyraźna tendencja do deprecjonowania winy napastników. Efektem tego jest świadome lub nieświadome obwinianie ofiary.

Być może ludzie, którzy bronili pięciu agresorów w procesie dotyczącym napaści na tle seksualnym znanym jako „La Manada” („wataha”), dostrzegali wszystkie fakty, wydarzenia i zależności jedynie ze swojego, mocno zniekształconego punktu widzenia. W pewnym sensie wierzą oni, że społeczeństwo w sposób pośredni atakuje także ich samych.

Krzywdzenie innych

Kobiety, które uważają, że ofiara jest częściowo odpowiedzialna za to, co się stało, robią to tylko po to, aby mieć wrażenie, że swoje własne życie mają pod całkowitą kontrolą. Poprzez obwinianie ofiary identyfikują czynniki, które uniemożliwiłyby im znalezienie się w takiej samej sytuacji.

W końcu wszyscy słyszeliśmy komentarze innych kobiet. Na przykład takie jak „To nigdy by mi się nie przydarzyło”. Albo też “Zachowałabym się zupełnie inaczej w tej sytuacji”. Jednak takie stwierdzenia są oparte na z gruntu rzeczy fałszywych przesłankach. W końcu jednak nie wiemy przecież, jak zareagowalibyśmy w każdej hipotetycznej sytuacji, w jakiej byśmy się znaleźli.

Postaw się w sytuacji oskarżonych, a nie ofiary

Możesz postawić się bez problemu w sytuacji oskarżonych. W końcu wszyscy widzieliśmy doskonale nagranie wideo, na którym widać wyraźnie, jak czterech mężczyzn skazanych w trakcie procesu „La Manady” wykorzystało seksualnie całkowicie nieprzytomną dziewczynę. W tym przypadku wszystkie fakty i atrybuty są zupełnie jasne.

Nauka daje nam także odpowiedź na pytanie, dlaczego osoba pozostaje sparaliżowana ze strachu, gdy nie może walczyć ani też uciekać. Dlatego zamiast wchodzić w buty napastników, zawsze powinniśmy spróbować znaleźć się w ciele ofiary takiego przestępstwa.


Ten tekst jest oferowany wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje konsultacji z profesjonalistą. W przypadku wątpliwości skonsultuj się ze swoim specjalistą.