W ostatnich dziesięcioleciach byliśmy świadkami spektakularnej ewolucji efektów specjalnych i fabuły filmów o superbohaterach. Zniknęły wszelkie próby doszukiwania się wad (przynajmniej tych oczywistych) w filmach fabularnych ze strony publiczności. Ten przełom może stworzyć iluzję osiągnięcia szczytu pod względem intensywności doświadczenia kinowego. Czy tak jest? Czy mamy założyć, że osiągnęliśmy szczytowy punkt i że doświadczenie wyjścia do kina już nas nie może zaskoczyć? Wcale nie – Spider-Man: bez drogi do domu to wyraźny tego przykład.
Wszystko zaczęło się niecałe 20 lat temu. W filmie o Spider-Manie Tobey Maguire grał rolę Petera Parkera, chociaż nie był pierwszym aktorem, który wcielił się w tę postać i nie był to pierwszy film o superbohaterach. Jednak nie zdając sobie z tego sprawy, czekał nas niezwykle ważny moment w historii serii komiksowych superbohaterów. Wraz z filmem X-Men (2000), Spider Man (2002) zapoczątkował dobrze już znaną nam historię, która zaczyna się od ukąszenia pająka.
Sukces był pewny. Ożywianie postaci, o których tyle razy czytaliśmy, było ekscytujące. Jednak dekady temu byłoby nie do pomyślenia, aby te fikcyjne postacie mogły zostać odtworzone z tak dużym realizmem, nadając im tak wyraźne i rozpoznawalne osobowości. Do tego stopnia, że dla wielu miłośników komiksów oglądanie tych filmów, które od początku 2000 roku znacznie się poprawiły, było niemal obowiązkowe. Proces ten działał również w odwrotnym kierunku, ponieważ ludziom, którzy byli nowicjuszami w świecie komiksów, również podobały się filmy, wzbudzając w ten sposób ich zainteresowanie papierowymi publikacjami.
Trzy sagi Spider-Man i trzy różne podejścia
Tobey Maguire był pierwszym Spider-Manem w sadze filmów, w których brało udział także wielu znanych aktorów w rolach czarnych charakterów. Następnie, po pierwszej trylogii, Andrew Garfield założył kombinezon głównego bohatera, aby zagrać w nowej sadze. W filmie widzieliśmy nowe postacie i złoczyńców, ale także bohaterów, którzy pojawili się w poprzedniej trylogii. Garfield dwukrotnie zagrał Spider-Mana. Wreszcie najbardziej współczesny Spider-Man został przedstawiony przez Toma Hollanda. Oprócz trzech filmów, w których gra Petera Parkera, Holland pojawił się także w innych przebojach Marvela. Na przykład, obok Roberta Downeya Jr jako Iron Mana, w Captain America: Civil War i innym znanym filmie Avengers: Infinity War i Avengers: Endgame.
Wszystkie filmy o Spider-Manie, mimo że opowiadają podobne historie, na różne sposoby interpretują osobowość bohatera. Na przykład Peter Parker grany przez Tobeya Maguire’a zaczynał jako niepopularny student, który był trochę wyrzutkiem, słabo zintegrowanym na poziomie społecznym. Z drugiej strony Peter Parker w interpretacji Andrew Garfielda, choć znowu nie był najpopularniejszym chłopakiem w szkole, wykazywał nieco inne cechy niż poprzedni portret Maguire’a. Był nieco bardziej pewny siebie i odzwierciedlał swoje niepewności poprzez bycie gadatliwym i wyraźne ruchy nerwowe. Garfield pokazał nam niepewnego, ale ujmującego Petera, być może trochę bardziej dziecinnego niż Tobey Maguire.
Wersja Toma Hollanda pokazuje podejście do Spider-Mana, które również różni się od poprzednich. Porusza fabułę i krąg społeczny bohatera wokół jego dorastania. Spider-Man Toma Hollanda odzwierciedla najbardziej typowo młodzieńczą i przyjazną wersję Petera Parkera.
Wieloświat nostalgii
Niektórzy mogą pomyśleć, że historia Spider-Mana zaczyna się powtarzać i zaczyna być nieprzyjemna dla widza. Niemniej jednak Marvel przeniósł teraz „wieloświat” na duży ekran. Ta koncepcja była naprawdę dobrą okazją, by poruszyć serca wielu fanów superbohaterów. Było to szczególnie istotne dla tych z poprzednich pokoleń, które być może mniej identyfikowali się z nową koncepcją Spider-Mana.
Od czasu ogłoszenia trzeciego filmu o Spider-Manie Toma Hollanda, Spider-Man: bez drogi do domu, pojawiły się spekulacje na temat wyglądu postaci widzianych w poprzednich seriach Spider-Mana. Mówiono o postaciach takich jak Doktor Octopus, grany przez Alfreda Molinę, czy Zielony Goblin, grany przez Willema Dafoe. Fani mieli nadzieję, że pojawią się nie tylko ci dwaj złoczyńcy, ale jeszcze kilku innych. Co więcej, najlepsze miało dopiero nadejść – na kilka miesięcy przed premierą filmu rozeszła się plotka, że Tom Holland nie będzie jedynym aktorem, który zagra w filmie Spider-Mana.
Sony i Marvel postanowiły uchronić premierę przed spoilerami, aby potencjalni widzowie nie mieli z góry pojęcia, co się wydarzy. Firma postanowiła zachować w szczególnej tajemnicy to, czy fani będą mogli zobaczyć trzech aktorów wcielających się w Spider-Mana razem na ekranie. Ze strategicznego punktu widzenia firmy produkcyjne wykonały świetną robotę, ponieważ utrzymywały podekscytowanie i zainteresowanie milionów potencjalnych widzów. Ludzie liczyli godziny, aby zobaczyć każdą nową zapowiedź, a oczekiwanie rosło z każdą mijającą minutą. Nie trzeba dodawać, że ostatecznie był to mityczny moment dla miłośników superbohaterów.
Spider-Man: bez drogi do domu to film, który poruszył kilka pokoleń
16 grudnia 2021 roku nadszedł długo oczekiwany dzień premiery, a atmosfera w większości kin z pewnością nie była taka sama jak w przypadku poprzednich filmów. Wydawało się, że ludzie po trzydziestce, czterdziestce i pięćdziesiątce nie mają żadnych skrupułów, by odnajdywać w sobie wewnętrzne dziecko. Ludzie znający świat superbohaterów nie spodziewali się, że film po prostu ich rozbawi, ale że ich poruszy.
Wystarczy spojrzeć na recenzje, aby dostrzec, jak zgodnie z przewidywaniami emocje były obecne w całym filmie. Prawdziwym bohaterem była nostalgia, występująca albo w formie żartów z innych filmów, albo w naprawdę emocjonalnych momentach. W ten sposób Spider-Man: bez drogi do domu wyznaczyło początek nowego trendu w typowym filmie o superbohaterach. Osiągnąwszy niemal niewyobrażalny poziom pod względem efektów specjalnych i fabuły, bez wątpienia widzowie będą teraz nadal gromadzić się na dużym ekranie. To wszystko dzięki tajnej broni Marvela: odwołaniu do ich emocji.