Vortex: niezwykle szczery opis starości i demencji

Są filmy, które nas zmieniają, oczyszczają i przypominają nam, skąd pochodzimy i dokąd ostatecznie zmierzamy. To właśnie osiąga Vortex.

Starsza para obejmująca się w scenie z filmu Vortex

Vortex to eksperyment wizualny i być może najbardziej ludzki film w historii kina. Nie ma w nim długich scen przemocy. Brak wstrząsających epizodów psychotycznych. Nie ma śladu krwi. Mimo wszystko jest on porażający.

Nikt z nas nie chciałby zagrać głównej roli w tym obrazie szaleństwa w reżyserii Gaspara Noé. Vortex jest daleki od filmów takich jak Pamiętnik czy Miłość. Ten ostatni jest również trudny, ale przedstawia uspokajające więzi między osobami starszymi. Wręcz przeciwnie, Vortex pokazuje demencję jako surowy świat, w którym chorzy żyją, ale który już do nich nie należy.

W tym scenariuszu nie ma ocalałych. Nie jest on jednak pesymistyczny i nie odtwarza bólu. To portret rzeczywistości, w której nikt nie chciałby się znaleźć ze względu na jej niezwykłą niszczycielską moc. To film, którego niekoniecznie polecamy, ale mamy nadzieję, że wszyscy go zobaczą. Opowiada o tym, jak zwykli ludzie chorują i umierają.

Film, który uciszył Cannes

Prowokacyjny Gaspar Noé wbił widzów w fotele podczas pokazu w Cannes. Zszokował ich swoją zmianą tempa. Vortex to niezwykły film, który śledzi ostatnie bolesne kroki starszej pary w ich paryskim mieszkaniu. Wszyscy krytycy byli zgodni (co zdarza się rzadko i jest zarezerwowane dla nielicznych wybranych), co do tego, że zmiana kursu Noé odniosła ogromny sukces.

Napędzany śmiercią kilku bliskich przyjaciół i niedawnym doświadczeniem samego Noé (wylew krwi do mózgu w 2019 roku), film opowiada historię bezcielesnych lęków. Widzimy dwóch starych ludzi skradających się po małym mieszkaniu. Są małżeństwem granym przez włoskiego filmowca Dario Argento i francuską aktorkę Françoise LeBrun.

Mąż cierpi na chorobę serca i pracuje nad książką o związku między kinem a nieświadomością, próbując oderwać się od rzeczywistości za pomocą narracji tak dalekich od jego własnej obecnej sytuacji.

Jego żona nazywa się Kiki. Jest emerytowaną psychiatrką, która cierpi na demencję. Kobieta nadal wypisuje im recepty, aby upewnić się, że oboje mają niezbędne leki. To jedyna czynność, która wydaje się ją bawić. Sprawdzić tabletki, policzyć je, zamówić i ponownie przeliczyć. To tak, jakby jej dłonie pragnęły kontaktu z rzeczywistością i życiem, które kiedyś prowadziła.

Vortex lub rozproszona ludzkość

Małżonkowie mają syna, który ich bardzo kocha. Radzi rodzicom, aby udali się do instytucji dla starszych osób, gdzie otrzymają fachową opiekę. Jego ojciec kategorycznie jednak odmawia: jeśli ma jeszcze jakiś intelekt, godność i człowieczeństwo, to dlatego, że wciąż przebywa w domu. Jego dom jest dla niego wszystkim. Mimo że jest to niewiele więcej niż muzeum jego przestarzałych dzieł.

Dom pełen książek jest dla widza dość niepokojącym widokiem. W książkach, obrazach i dziełach sztuki zawarty jest ocean wiedzy, który kontrastuje ze stanem poznawczym pary. To niezwykle przygnębiające widzieć, jak człowiek nie może nic zrobić, aby zapobiec swojemu upadkowi, bez względu na to, jak bardzo stara się otaczać kulturą.

Mimo wszystko bohaterowie kochają się i dbają o swoje dobro. Na starość stali się jednak jak para zwierząt w tej samej klatce.

Niezwykłe doświadczenie

Fabuła przywołuje nieuchronne wspomnienia o Miłości Michaela Hanekego, która zdobyła pierwszą nagrodę na festiwalu w Cannes w 2012 roku. Tyle że film Noé jest mroczniejszy i bardziej obskurny, a między bohaterami jest mniej uczucia. Oboje są zmęczeni życiem w niezbyt romantyczny sposób.

Film Noé jest kręcony na podzielonym ekranie, a dwie prowadzone ręcznie kamery cały czas skupiają się na bohaterach. Widzimy ich zgarbione ciała i obolałe twarze w słabo oświetlonych miejscach i ciasnych pokojach. Dla tych ludzi, którzy są tacy sami jak my, nie ma już szczęśliwego zakończenia.

W jednej scenie starsza pani zaczyna dotykać rzeczy na biurku męża, by za moment wyrzucić jego najnowszy scenariusz do kosza. Na początku łączymy się z nią w zagubieniu, ale w końcu mamy więcej współczucia dla jej męża i jego desperacji. Pokazuje on ludzkie emocje, których wszyscy doświadczamy. Wybaczamy mu gniew i ostre słowa.

Z drugiej strony niepokoi nas stan staruszki. Tak naprawdę nie wiemy, na co patrzymy. Przypomina nam o naszych najgorszych dniach, kiedy jesteśmy smutni i zdezorientowani, może cierpimy na migrenę, mamy zanik pamięci, ale taki, który jest odwracalny i możliwy do odzyskania. Ona przypomina nam swoimi szeptami i doprowadzającym do szaleństwa sposobem, w jaki traktuje otaczające ją przedmioty, że wszyscy w końcu osiągniemy starość i podzielimy ten sam los.

Śmierć i pożegnanie podobne do tego, którego wszyscy doświadczymy

Wraz ze śmiercią królowej Elżbiety II większość świata była świadkiem łez jej dzieci. Tak naprawdę wiadomość ta dotarła praktycznie do każdego zakątka planety. Dla kontrastu, miliony starszych ludzi żyją na co dzień w warunkach nędzy, opuszczenia i chorób.

Jesteśmy bliżej przeżywania ich historii i zakończeń. Chociaż model opieki i geriatrii będzie się zmieniał z czasem, wszyscy będziemy się starzeć i umierać w ten sposób.

Czy to społeczna skromność nie pozwala nam oglądać takiej historii w telewizji, a jednocześnie nie martwić się o naszych najbliższych w starszym wieku? Musimy pamiętać, że wiek jest okrutny i bezwzględny. Potrzebujemy takich historii, które pokazują nam rzeczywistość. Takich, które prowokują w nas społeczne, medyczne i psychologiczne zmiany w podejściu do problemów wynikających ze starzenia się.

W końcu tylko nasze domy, duże czy małe, pozostaną pod bezkresnym niebem w świecie, w którym zasadniczo nic nie znaczymy. Ale mamy na myśli coś w kategoriach człowieczeństwa. O tym właśnie jest ten film. Oznacza to nieodrywanie wzroku od ekranu, gdy to, co widzimy, nie jest fantazją. To są nasze własne historie, tylko interpretowane przez innych.