Najpiękniejsze chwile. W codziennym życiu nie wyznacza ich zegarek rozpościerający swą władzę nad upływającym czasem, ale szczere “Kocham Cię” wypowiadane półcichym głosem, ale nieśpieszny spacer w delikatnym deszczu, ale popołudnie spędzone na czytaniu książek, ale niespodziewane objęcie, ale wszystko to, co nie potrzebuje słów do tego, aby zostać wyrażone. To właśnie reguluje najpiękniejsze chwile naszego życia.
Szczęśliwe chwile zostają utrwalone w naszym sercu niczym tatuaż świadczący o przebytej przeszłości. Nikt nie może nam jej odebrać. Stała się nasza i jest spójna, w pełni integralna z tym, kim jesteśmy.
Robert Louis Stevenson napisał, że otaczający nas świat jest tak pełen pięknych i zdumiewających rzeczy, że wszyscy powinniśmy być szczęśliwi niczym królowie. My jednak dalecy od bycia królami, przypominamy raczej rozbitków na oceanie naszego życia. Czego nam brakuje?
Być może powinniśmy być niewinni jak dzieci i mieć umysł nowicjusza, aby świat mógł nam zafundować najpiękniejsze chwile, abyśmy zaczęli się znów zachwycać tym, co nas otacza. Aby być bardziej wrażliwymi na otaczające nas piękno ukryte w rzeczach prostych i nieskomplikowanych, aby dostrzegać możliwości zapisane w naszej codzienności.
Szczęście polega na tym, że rozumiemy, iż nic nie jest zbyt ważne
-Antonio Gala-
Najpiękniejsze chwile – walcz o nie z całych sił!
Być może nasze życie nie przypomina piękna perłowej masy. Pomimo, iż przykładamy ucho do muszli, nie słyszymy tam szumu morskich fal przybliżających nas do spełnienia marzeń. Wchodzenie w dorosłość często przygasza dziecięce marzenia. Dzieje się tak z każdym kolejnym krokiem, który stawiamy na drodze rezygnacji.
Co się więc stało z dziecięcą magią odkrywanego świata? Dlaczego przestaliśmy przypominać królów, którzy jeszcze kilka lat temu zdobili się każdym detalem doskonałego świata?
Nie istnieje droga ewakuacji prowadząca do szczęścia. Nie istnieją też magiczne zaklęcia, które ułatwiłyby nam sięgnięcie po to, co pożądane, po najpiękniejsze chwile. Istnieje natomiast możliwość zmiany naszego podejścia. Możemy na nowo, niczym dzieci, cieszyć się tym, co stanowi naszą rzeczywistość. Możemy uczynić się zdolnymi do pełnego korzystania z tego, co dają nam najpiękniejsze chwile naszego życia.
Przy tej okazji warto jednak przypomnieć o dwóch istotnych aspektach. Najpiękniejsze chwile życia nie są zależne od czasu. Nie można ich zaprogramować na ten czy inny moment, nie są też celem, który po prostu się osiąga. Aby się z nich cieszyć, trzeba wyjść z własnej skorupy i zacząć szukać z szeroko otwartymi oczami.
Szczęście nie ukrywa się bowiem na zewnątrz, ale zależy od tego, co mamy wewnątrz. Aby najpiękniejsze chwile stały się naszym udziałem nie musimy być królami. Wystarczy być sobą, mężczyzną lub kobietą, którzy potrafią dostrzegać piękno.
Ruch i zmiany – klucz do szczęścia
Na początku artykułu wspomnieliśmy słowa Roberta Louisa Stevensona. Inny znany pisarz, Henry James mawiał o nim, że ten miał duszę dziecka. Jego zapał do przeżywania przygód sprawiał natomiast, że każdego dnia odkrywał najpiękniejsze chwile swego życia. Spotykało go to, mimo tego, że na co dzień zmagał się z problemami zdrowotnymi.
Każdy nowy dzień przeżywał z pasją i przyjmował z pokorą. Jak zatem łatwo się można domyślić szczęście nie zależy od czyichś ustaleń, czy harmonogramu. Szczęście jest ściśle zależne od naszego nastawienia. To jednak nie wszystko. Należy również wziąć pod uwagę inne czynniki.
Nasz mózg zmienia się praktycznie z chwili na chwilę. Zmiany te zawsze wpływają na to, co czujemy, myślimy i robimy. Nie wystarczy więc po prostu “być pozytywnym”, aby mieć umysł bardziej podatny na zewnętrzne bodźce, aby stał się on bardziej elastyczny. Fascynacja jest tym, co pozwala kształtować naszą neuroplastyczność, ponieważ przyznaje konkretny sposób postępowania, a jednocześnie reagowania.
To więc, co w jednych okolicznościach powoduje w nas strach i nas zastrasza, jeśli tylko chcemy, może się zmienić w prawdziwe wyzwanie. Co więcej, w pasjonujących momentach dodaje nam wiedzy, mądrości i pozwala utworzyć nowe powiązania emocjonalne. To z kolei sprawia, że z przeżyć takich będziemy czerpali energię w przyszłości.
Życie to ruch, życie to nieustanne zmiany, to umożliwianie pewnych sytuacji i reagowanie na nie z odwagą. To swego rodzaju niepewność, egzystencjonalna przemakalność, która pozwala nam przeżyć.
Z drugiej strony koncentrowanie się na tym, co negatywne sprawia, że stajemy się bardziej pasywni. Sprawia, że niczym stary okręt grzęźniemy na płyciźnie nieszczęścia. Nic się tutaj nie dzieje. Zegar stoi w miejscu, nic nowego nie pojawia się na horyzoncie, nic nie sprawia, że czujemy, że żyjemy pełnią życia. Najpiękniejsze chwile po prostu nie nadchodzą.
Najpiękniejsze chwile pisane są językiem serca
Pasja. To doprawdy piękne słowo. Niewiele terminów tak dobrze wiąże rozwój osobisty z równowagą, w której istnieje doskonała harmonia pomiędzy tym, co ktoś robi i czuje. Pasja to uczucie satysfakcji, szczęścia, którego nie sposób opisać słowami, które wynika z wykonania czegoś.
Lepiej przemierzać apogeum pasji w innym świecie, niż więdnąć nieszczęśliwie w letargu życia codziennego
-James Joyce-
Aby być szczęśliwym nie ma konieczności przeżycia pasjonującego życia. Wystarczy samemu pasjonować się tym, co nas otacza. Ostatnimi laty wydano mnóstwo książek dotyczących samopomocy, w których zachęca się nas do bycia optymistami. Nie trudno się jednak domyślić, że taka zachęta nie zawsze okazuje się skuteczna. Wystarczy bowiem niewielki cios, by na nowo powróciły strach, frustracja, smutek, czy rozczarowanie…
Poddawajmy się więc pasji. Przeżywajmy w otaczającym nas świecie dzięki temu, co rzeczywiście nas definiuje: naszym upodobaniom, rodzinie, dobrym przyjaciołom, miłym wspomnieniom i oczywiście dzięki miłości do samego siebie.
Pasja jest wewnętrzną siłą, która pozwala nam kochać jak bogowie, choć wciąż jesteśmy zwykłymi śmiertelnikami. To energia, która obdarza nas naturalnym szczęściem każdego dnia na nowo. Pozwala nam ona zacząć dzień z odwagą, mając ściśle określony cel: iść naprzód, rozwijać się, wzrastać, cieszyć się tym, co “tu i teraz”.
Aby karmić tę wspaniałą ideę, nigdy nie przestawaj kultywować ciekawości świata, chęci oglądania życia oczami dziecka, które wciąż znajduje się w Twoim wnętrzu. Być może nie ma morza w muszli, do której przykładasz ucho. Ale jeśli odpowiednio się postarasz, będziesz je mógł usłyszeć. Wystarczy, że staniesz się nieco wrażliwszy na magię otaczającego Cię świata.