Dziecko nie musi być najlepsze. Musi być szczęśliwe

Dziecko nie musi być najlepsze. Musi być szczęśliwe

Ostatnia aktualizacja: 23 listopada, 2017

Adrian jest dzieckiem XXI wieku. Ma rodziców, którzy dużo pracują. Mówiąc jego słowami “niezliczoną ilość godzin każdego dnia”, aby płacić rachunki za dom, samochody, którymi jeżdżą i zarobić na kilka dni wakacji, na które wyjeżdżają co roku. Mówi też, że nie miałby nic przeciwko, by mieć mniejszy pokój , nieco wolniejszego samochodu bez skórzanych foteli, przyszłości, która byłaby mniej bezpieczna, ale w zamian za to spędzać trochę więcej czasu z rodzicami. Rodzicami, którzy nie wiedzą, że dziecko nie musi być najlepsze we wszystkim. Wystarczy, że będzie szczęśliwe.

Ale nie z rodzicami, jakich ma teraz – zmęczonymi, zestresowanymi, wiecznie zmartwionymi i niedostępnymi, ale raczej z takimi, jakimi byli wcześniej – uważnymi, uśmiechniętymi, czułymi i trwającymi u jego boku. Tęskni za nimi, ale nie ma pojęcia, jak im o tym powiedzieć.

Adrian nawet zauważył, że dorośli, nie tylko jego rodzice, nie okazują już uczuć. Podejrzewa, że istnieje związek między światem emocjonalnym a słowami, ale nikt go nie nauczył, w jaki sposób to działa. Są to podejrzenia, które sprawiają, że czuje się niepewnie. Jego rodzice nie rozumieją, że dziecko nie musi być najlepsze.

“Dzieciństwo nie trwa wiecznie. Ale wszyscy na świecie na nie zasługują “.

-Wendy Dale-

Mały chłopiec.

Adrian jest zmartwionym dzieckiem

Adrian jest również dzieckiem, które się nie bawi, a raczej nie ma rozrywek, które zapewniłyby mu po prostu zwykłą przyjemność wynikającą z samej zabawy. Od chwili, gdy na świat przyszła jego siostra rodzice uznali go za wystarczająco dorosłego, aby przekazać mu obowiązki, nawet jeśli jest zbyt mały dla zajęć tego typu. Jedyne, co takie obowiązki powodują, to zwiększenie jego niepewności, ale nie wie, jak rodzicom to powiedzieć.

Ponadto mały bohater naszego artykułu nie ma w ciągu dnia wolnej godziny, pytanie co chce a czego nie chce robić, jest ograniczone do weekendów, kiedy ma szczęście, bo jego matka jest w pracy. Są to weekendy spędzane z dziadkami. Przez dwa dni starają się zrekompensować mu zabraną przez rodziców wolność w tygodniu. Chociaż nic im nie mówi, mają w sobie mądrość zdobytą przez doświadczenie i potrafią zrozumieć jak czuje się ich wnuk. Mimo to te ciągłe i nagłe zmiany powodują w Adrianie dezorientację.

Zbyt zajęty by się bawić

W ciągu tygodnia poranki i popołudnia są wypełnione kolorem. Faktycznie w tym roku niektóre kolory musiały być używane częściej do różnych czynności, ponieważ w jego pudełku nie było wystarczająco dużo kolorów dla każdej czynności. Tak więc kolor używany w klasie z językiem angielskim jest taki sam, jak w korepetycjach z angielskiego, inny kolor użyty dwa razy w szkole muzycznej i ćwiczenia w domu, w lekcjach wychowania fizycznego i treningach piłki nożnej. W tym roku musiał nawet użyć żółtego, dla lekcji chińskiego, co lubi jeszcze mniej niż kopanie piłki.

Adrian nie protestuje już przeciwko piłce nożnej. Przynajmniej nie bezpośrednio, bo nie wie, jak to zrobić jako dorosły i nie chce tego robić jak dziecko. Ale przede wszystkim nie chce rozczarować swego ojca. Już i tak czuje, że to zrobił, gdy gra w piłkę nie idzie mu zbyt dobrze i musi siedzieć w ławce rezerwowych. Nie chce sobie nawet wyobrażać, co by się stało, gdyby powiedział ojcu, że jego marzenia odbiegają od tych jakie wyznaczyli mu rodzice.

“Jedną z najszczęśliwszych rzeczy, które mogą ci się przydarzyć w życiu, przynajmniej w mojej opinii, jest mieć szczęśliwe dzieciństwo”.

Agata Christie

Dziecko nie musi być najlepsze. Gotujący chłopiec.

Dziecko nie musi być najlepsze. Inaczej zamilknie tak jak Adrian.

Adrian kocha czytać. Z nostalgią wspomina historie, które opowiadał mu ojciec, gdy był malutkim dzieckiem. Niektóre czytał, inne wymyślał. Adrian szczególnie lubił te, które wymyślał, ponieważ jego ojciec znał go tak dobrze, że wiedział dokładnie, jakich opowieści potrzebuje jego odważny syn, opowieści które kończyły się ucieczką bohatera przez okno. I z tymi wspomnieniami, tak świeżymi, jakby to było wczoraj, zasypiał z uśmiechem na twarzy.

To były wyjątkowe wieczory. Następnego dnia Adrian w tajemnicy robił coś, co teraz możemy zdradzić. Spisywał te historie na papierze, bo chciał dzielić się nimi ze swoim najlepszym przyjacielem. Chciał w ten sposób zrekompensować swojemu przyjacielowi smutek wynikający z tego, że ten nie znał swego ojca. Miał też inny motyw, jeden z sąsiadów cierpiał na chorobę Alzheimera, a Adrian był świadkiem utraty pamięci.

Nie chciał zapomnieć opowieści, które w nim tkwiły, podczas gdy sam czuł, że jego dzieciństwo po trochu znika, a w przeciwieństwie do lubiącego ryzyko dziecka, które uciekało przez okno, nigdy nie wróci.

Adrian zna więcej języków niż większość dzieci w jego wieku. Dobrze radzi sobie z fortepianem, potrafi rozwiązywać skomplikowane zadania matematyczne, podczas gdy jego przyjaciele wciąż kłócą się o to czym jest liczba ujemna. Wie, jak dbać o wszystkie podstawowe potrzeby swoich młodszych sióstr.

Adrian jest również bardzo smutnym dzieckiem. Jest świadomy tego faktu, ponieważ kiedyś był szczęśliwy, bardzo szczęśliwy. Szczęściem, jakie jego rodzice poświęcili dla przyszłości, która nawet nie wiadomo, czy kiedykolwiek nadejdzie. Czy naprawdę warto? Dziecko nie musi być najlepsze.


Ten tekst jest oferowany wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje konsultacji z profesjonalistą. W przypadku wątpliwości skonsultuj się ze swoim specjalistą.