Jeśli cierpisz na jakieś niepokojące objawy, diagnoza zwykle działa uspokajająco, ponieważ eliminuje niepewność. Działa jako negatywne wzmocnienie, które pomaga odeprzeć lęk. Kiedy usłyszysz diagnozę, zazwyczaj otrzymujesz sprawdzone i przepisane przez lekarza rozwiązanie. Masz „lekarstwo”, którego potrzebujesz. Terapia transdiagnostyczna nie odbiera pewności diagnozy. Została jednak opracowana ze względu na pewne zagrożenia, jakie niesie ze sobą tradycyjne diagnozowanie.
Czasami za zapewnienie diagnozy trzeba zapłacić wysoką cenę. Na przykład może się okazać, że niektóre elementy Twojego stanu są wykluczone i bagatelizowane, ponieważ nie są postrzegane jako część konkretnej diagnozy. W rezultacie otrzymujesz mieszankę wzajemnie współistniejących diagnoz. Co więcej, z tradycyjną diagnozą wiąże się także pewne piętno.
To rodzi pytanie, czy jakościowa diagnoza kategoryczna jest konieczna, aby móc zaproponować rygorystyczne, skuteczne i empatyczne leczenie? Chociaż zawsze uważano, że jest to klucz do całego procesu terapeutycznego, terapeuci transdiagnostyczni zwykle się z tym nie zgadzają.
Wymiarowe podejście tradycji medycznej
Od samego początku psychologia musiała sprawdzać się naukowo także w innych dyscyplinach. Po pierwsze, nawet osoby zajmujące się psychologią nie traktowały tej dziedziny poważnie i działały w ramach innej nauki: medycyny. Z tego powodu przyjęto podobne słownictwo (choroba fizyczna a choroba psychiczna), podobny podręcznik ( MSD a DSM ) i podobne kategoryzację. W medycynie różne dolegliwości są ustrukturyzowane z diagnozami określonymi przez dane objawy. Uważano, że walidacja psychologii będzie musiała przejść przez ten sam proces.
To jeden z powodów, dla których w diagnozowaniu różnych zaburzeń psychicznych zastosowano podejście kategoryczne. Sandín, Chorot i Valiente (2012) ujawnili potrzebę bycia „efektownym” i „praktycznym”.
Przez cały XX wiek model kategoryczny był nadal w zadowalającym stopniu stosowany. Jednak kilka lat temu stało się jasne, że nie działa on w ten sam sposób w przypadku zaburzeń psychicznych, tak jak to jest w przypadku zaburzeń fizycznych. Dzisiaj porozmawiamy o problemach psychologii związanych z tradycją kategoryczną.
Dokładne definicje prowadzą do niekończących się instrukcji
Coraz bardziej niedorzeczne twierdzenie, że schorzenia kategoryzuje się według niepodważalnych wymiarów, jak to ma miejsce w modelu medycznym, oznacza, że psychologia swoi przed dwoma głównymi problemami.
Pierwszy z nich związany jest z ilością pojawiających się zaburzeń. Sandin i inni (2012) podkreślili, że w pierwszym DSM było około 100 diagnoz. Tak naprawdę było ich około 300. Każde niewielkie zróżnicowanie pod względem formy lub częstotliwości należy uznać za inne zaburzenie. Lista wydaje się nie mieć końca.
Drugim, być może jeszcze bardziej niepokojącym aspektem, jest współwystępowanie zaburzeń. NIH definiuje współwystępowanie jako termin używany do opisania zaburzeń, które występują razem u danej osoby.
Na przykład mówilibyśmy o współwystępowaniu zaburzenia lękowego i zaburzenia odżywiania, jeśli zostałyby zdiagnozowane w tym samym czasie, u tej samej osoby. Różne badania wykazują, że wiele kategorii diagnostycznych ma niezwykle wysoki wskaźnik współwystępowania z innymi zaburzeniami. Na przykład według Clarka i in. (1995), OCD przedstawia 96 procent współwystępowania z innymi zaburzeniami. To może stwarzać problem.
Co odzwierciedla współwystępowanie?
Choroba współwystępująca stawia pod kontrolą słuszność diagnozy zaburzeń. Sandin i in. (2012) ujawnili przyczyny pojawiania się wysokiej współchorobowości. Wyniki nie są pochlebne dla systemu kategorycznego:
- Diagnozowanie różnych zaburzeń, gdy objawy mogłyby odzwierciedlać tylko jedno. Na przykład, czy dana osoba cierpi na fobię społeczną czy zaburzenie osobowości unikającej?
- Złe lub słabo zdefiniowane kategorie diagnostyczne. Czy dane zaburzenie to PTSD, zaburzenie dysocjacyjne czy lękowe?
- Podobne objawy, ale przedstawiane jako skrajnie różne diagnozy. Czy jest to zaburzenie depresyjne czy uogólnione zaburzenie lękowe?
Podejście kategorycznych kategorii diagnostycznych nie jest skuteczne w dyscyplinie psychologii. To jak próba zdefiniowania wyniku równania matematycznego za pomocą kolorów. Mówimy o różnych rzeczach.
Czy zatem cały system, na którym opiera się psychologia, jest zły? Nie. Rozwiązaniem jest terapia transdiagnostyczna.
Terapia transdiagnostyczna: podatność a objaw
Różni autorzy w procesie rozwoju terapii transdiagnostycznej ujawnili czynniki, które mogą powodować rozwój danego stanu psychicznego, wraz z mniejszą i bardziej uogólnioną klasyfikacją tych stanów. Niektórzy mówią o trzech typach podatności, których ruch wymiarowy powoduje powstawanie negatywnych lub pozytywnych zaburzeń afektywnych (Watson, 2009). Inni mówią o jądrowych mechanizmach psychopatologicznych (Fairburn, 2003). Osma i Crespo (2018) ujednolicają wszystkie te teorie i przedstawiają jednolity protokół transdiagnostyczny.
Potrójna podatność zaburzeń psychicznych
Autorzy ci przyjęli oryginalną ideę Barlowa (2002), którą potwierdza Watson, i opracowali system, w którym wszystko opiera się na potrójnej podatności. Dostosowanie wartości tych trzech czynników powoduje powstanie takiego lub innego stanu psychicznego. Nie są to różne objawy, ale pojawiają się z większą lub mniejszą intensywnością i dlatego są ze sobą powiązane w inny sposób. Na tym polega nierówność diagnostyczna.
Czynniki składające się na potrójną podatność to:
- Negatywne oddziaływanie. Czasami nazywa się to neurotyzmem. Jest to skłonność osoby do odczuwania emocji w sposób intensywny i przytłaczający oraz do stawiania czoła stresorom rzeczywistości mniej lub bardziej spokojnie, z mniejszą lub większą desperacją. Podobnie jak w teorii pięciu czynników, mówimy o cesze rozumianej jako bycie w kontinuum. Są ludzie z niewielkim poziomem negatywnego oddziaływania, inni z wysokimi poziomami lub niektórzy z poziomami, które zmieniają się w ciągu życia.
- Interpretacja przeżycia emocjonalnego. Jest to czasami nazywane pozytywnym afektem. Bruna i Gil (2017) definiują to jako kategoryzację doświadczeń emocjonalnych jako satysfakcjonujących, użytecznych i zgodnych z prawem. Nie oznacza to, że jednostka zawsze musi odczuwać źle nazwane „pozytywne” emocje, ale raczej, że interpretuje cały swój zakres emocjonalny.
- Wynikowe zachowanie. Jakie mechanizmy jednostka stosuje w praktyce, aby odpędzić te uczucia, które wynikają z danej emocji?
Wszystkie te połączone czynniki mogą wyjaśniać warunki psychologiczne bez potrzeby nadawania kategorii.
Terapia transdiagnostyczna: jednoczesność bez swoistości
Główna korzyść terapii transdiagnostycznej jest związana ze współchorobowością. W efekcie choroby współistniejące zniknęłyby, ponieważ odpowiadałyby po prostu większemu negatywnemu afektowi lub być może określonej interpretacji emocji lub doświadczeń. Ponieważ terapia transdiagnostyczna skupia się na podstawowych procesach emocjonalnych (ich pochodzeniu i aktualnym funkcjonowaniu), pozwala na jednoczesne rozwiązywanie różnych problemów. Dzieje się tak, ponieważ problemy te wynikają z tych samych procesów (Osma i Crespo, 2018). Na przykład, jeśli problem z jedzeniem i przygnębiony nastrój pacjenta są powiązane z jego poziomem negatywnego afektu, można nad nimi pracować bezpośrednio, a nie w niepodważalnych kategoriach.
Terapia transdiagnostyczna ułatwiłaby również praktykę psychologiczną. Terapeuci nie musieliby specjalizować się w 300 rodzajach terapii specyficznych dla każdej z różnych diagnoz. Jak stwierdzili Osma i Crespo (2018), możnaby nauczyć się interwencji opartych na czynnikach. W związku z tym możliwe byłoby zapewnienie leczenia opartego na dowodach, które można zastosować w praktyce w więcej niż jednej „diagnozie”.
Terapia transdiagnostyczna – czy jest skuteczna?
Chociaż powinniśmy zachować ostrożność w interpretacji wyników badań, odpowiedzi wydają się być pozytywne. Terapia transdiagnostyczna wydaje się być skuteczna w leczeniu uzależnienia od alkoholu i zaburzeń emocjonalnych, takich jak BPD i PTSD. Ponadto, chociaż terapia ta wykazała podobną poprawę do terapii opartych na diagnozach kategorycznych, terapie transdiagnostyczne wykazały niższy wskaźnik rezygnacji pacjentów.
Wydaje się zatem, że terapia transdiagnostyczna może być alternatywą o wyraźnym potencjale. Została zaproponowana przez grupę badaczy, którzy odważyli się odejść od modelu medycznego. W każdym razie ludzie nadal chodzą na terapię, a reputacja tej dyscypliny nie wydaje się być zagrożona.
Bibliografia
Wszystkie cytowane źródła zostały dokładnie sprawdzone przez nasz zespół, aby zapewnić ich jakość, wiarygodność, trafność i ważność. Bibliografia tego artykułu została uznana za wiarygodną i posiadającą dokładność naukową lub akademicką.
- Joiner, Thomas & Catanzaro, Salvatore & Laurent, Jeff & Sandin, Bonifacio & Blalock, Janice. (1996). Modelo tripartito sobre el afecto positivo y negativo, la depresión y la ansiedad: Evidencia basada en la estructura de los síntomas y en diferencias sexuales. Revista de Psicopatología y Psicología Clínica. 1. 10.5944/rppc.vol.1.num.1.1996.3807.
- Sandín, B., Chorot, P., & Valiente, R. M. (2012). Transdiagnóstico: Nueva frontera en psicología clínica. Revista De Psicopatología Y Psicología Clínica, 17(3), 185–203. https://doi.org/10.5944/rppc.vol.17.num.3.2012.11839