Zamartwianie się – ty decydujesz, co Ci zaszkodzi

Kobieta statua - zamartwianie się

Każdego dnia ludzie robią rzeczy, które nie zawsze się nam podobają. Jednakże to Ty decydujesz, jak one na Ciebie wpłyną i czy w ogóle tak będzie. Zamartwianie się tym, co niczego nie może zmienić, w rzeczywistości może wyłącznie pogorszyć jakość naszego życia. Takie zamartwianie się nie ma najmniejszego sensu. Ostatecznie chodzi o to, żeby żyć i pozwolić żyć innym. 

W fizyce kwantowej istnieje pewna koncepcja zwana splotem kwantowym, która zawsze szczególnie pociągała Alberta Einsteina, którą z kolei w pewnej mierze znajduje swoje odzwierciedlenie w ludzkich zachowaniach. Według tej koncepcji, kiedy dwie komórki się ze sobą zetkną, w pewnym sensie ulegają nieodwracalnym zmianom. I choćby nie pozostawały już ze sobą w kontakcie, to co jest rezultatem ich spotkania już na zawsze zmienia zachowanie wszystkich komórek dokoła.

Wszystko, o co się martwisz, zazwyczaj jest tylko projekcją tego, czego nie rozwiązałeś w swoim wnętrzu

-Budda-

Ten kwantowy splot charakteryzuje również każdego z nas. To zupełnie łatwe do zrozumienia. Wyobraź sobie na przykład, że masz w pracy kolegę, który wszystko krytykuje. Zły humor, który się w ten sposób wytwarza siłą rzeczy ląduje w Twoim bagażu emocjonalnym. Gromadzi się tak długo, aż zacznie wpływać na Twoje zachowanie względem członków rodziny.

Wszyscy jesteśmy niczym chaotycznie poruszające się komórki. Uderzamy się wzajemnie wymieniając się ładunkami, które nam towarzyszą. Jedni coś robią, a inni z tego powodu cierpią. Ich cierpienie natomiast wpływa na innych ludzi i tak tworzy się łańcuch niekończącego się nieszczęścia.

Bardzo ważne jest, by zrywać z tym szkodliwym łańcuchem emocjonalnym, który każdego dnia wpływa negatywnie na nasze relacje z innymi. Powinniśmy szkolić nasz umysł, aby był w stanie utrzymywać odpowiedni zdrowy dystans i zrywać wspomniane zależności.

Zamazana twarz

Zamartwianie się nie służy niczemu dobremu

Jesteśmy pewni, że na pewnym etapie życia nie wszystkie rzeczy mają na nas jednakowy wpływ. Rozumiesz już, że nie można zbyt wiele spodziewać się po ludziach, że lepiej być ostrożnym, niż pokładać pełną nadzieję w jednej osobie, choćby to był najlepszy przyjaciel.

Jednakże niezależnie od wszystkiego, niezależnie od tego jak bogaty jest Twój bagaż doświadczeń, zawsze potykasz się o ten sam kamień: o rozczarowanie. Bo w tej życiowej dżungli często bywa, że “żyję i pozwalam żyć innym” zamienia się na “żyję i nie ważne co robią inni”.

Co zrobić, żeby zachowania tego rodzaju nie wpływały na nasz stan emocjonalny? Nie chodzi wyłącznie o to, żebyśmy przyjęli pozycję w pełni pasywną. Nie chodzi też o to, byśmy stali się nieodporni i krok po kroku zajęli pozycję na środku tarczy, gdzie wylądują wszystkie zatrute strzały wypuszczone przez innych. Znany analityk pracy i pisarz, Daniel Pink wprowadza ciekawy termin przydatny w tym temacie: pływalność.

Żeby zrozumieć o co chodzi, wyobraź sobie boję wypuszczoną na otwartym morzu. Obiekt ten doskonale wie, jak traktują go fale morskie, a jednak nigdy nie ulega zatopieniu. Zawsze pozostaje na powierzchni, niezależnie od przeciwności. Jeśli znamy własną wartość, wewnętrzną siłę i strukturę emocjonalną, to niezależnie od napotykanych problemów, zawsze utrzymamy się na powierzchni.

Latarnia morska

Pozwól innym być sobą

Jako ludzie zasługujemy na należny nam szacunek i zupełni słusznie go oczekujemy. Słusznie spodziewamy się również, że inni będą nam okazywać współczucie i zrozumienie. Jeśli jeden z tych elementów zawodzi, mamy zupełnie uzasadnione powody do tego, by się bronić. W tym kontekście należy jednak brać pod uwagę wiele czynników.

  • “Ty to Ty , ja to ja”. To, co inni uważają na nasz temat nie powinno wpływać na to kim jesteśmy. Zamartwianie się niczego nie może tutaj zmienić. Nie ważne co powiedzą na nasz temat. Nie ważne również jak bolesne i jadowite okażą się te wypowiedzi. To, czy będą one miały na nas szkodliwy wpływ zależy wyłącznie od nas samych. To my decydujemy, czy otworzymy się na zatrute słowa i je wchłoniemy, czy się przed nimi obronimy.
  • “Akceptuję Cię takim, jakim jesteś”. Akceptowanie danej osoby nie oznacza, że zgadzamy się z wszystkim, co ona robi, mówi i wyznaje. Chodzi raczej o zaakceptowanie, że jest ona inną osobą niż my sami. Nie ma potrzeby udowadniać, że nie ma racji, skoro różnica polega jedynie na odmiennych poglądach i gustach. Walka jest w tym wypadku pozbawioną sensu utratą energii.

Tak więc zrzeczenie się racji pozwala zaakceptować drugą osobę dokładnie taką, jaka jest, godną własnej wolności wyboru. To z kolei owocuje pewną miarą wewnętrznej harmonii.

To zrzeczenie się oznacza w pewnym sensie odsłonięcie się w celu zdobycia wewnętrznej równowagi. Zabieg ten pozwala ponownie wypłynąć na wierzch i utrzymać się na powierzchni. Pozwala uzyskać stan, którego na pewno nie pomoże nam osiągnąć stałe zamartwianie się.

Fantastyczna scena

Ty też bądź sobą

Na wstępie wspomnieliśmy o “splocie kwantowym”. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy sami, ale w każdej chwili nasza egzystencja wchodzi w reakcję z egzystencją innych, otaczających nas ludzi. Nasze działania stale wpływają na otoczenie i na odwrót. Przypomina to nieuporządkowany taniec wszechobecnych atomów.

W tej grze wzajemnie oddziałujących na siebie sił, jak mawiał Einstein, prawie zawsze zabieramy ze sobą część cudzego ładunku. Warto się więc postarać, by tym, co przekazują nam inni nie był ładunek negatywny. Jeśli o to nie zadbamy, to właśnie negatywne emocje będą tymi, które przekażemy następnie członkom naszej rodziny. Tak tworzy się błędne koło, którego jednym z efektów może się stać nagminne zamartwianie się.

Pozwólmy innym być takimi, jakimi są i jakimi postanowili być. Ci, którzy komentują, niech mówią do woli, kto żyje w bałaganie, niech traci czas z powodu swego nieuporządkowanego życia. Kto jest zgorzkniały, niech taki właśnie będzie. Kto zaś stale krytykuje, niech pływa we własnym jadzie. Pozwól być  takimi, jakimi wybrali być. Ale kiedy są obok Ciebie nie zapominaj być tym, kim Ty chcesz być.

Bądź jak ta boja porzucona na środku morza, która jest zawsze wierna zasadom fizycznym, które nią rządzą. A jeśli chodzi o burzę, to wcześniej, czy później niebo się przejaśni.

Scroll to Top