Wielu z nas pełniąc rolę rodziców często stwierdza bez ogródek, że nasze dzieci należą do nas. Czyli że stanowią one naszą własność, a do nas należy ochrona ich przed światem zewnętrznym. Niekiedy chronimy je aż do przesady, tak bardzo, że nie pozwalamy im być sobą.
Unikanie nadmiernej nadopiekuńczości może znacząco pomóc w kwestii tego, jak potoczy się życie naszych dzieci. One doskonale wiedzą, jak należy rozwiązać ich własne problemy, a kiedy popełniają błędy, to chcą także się na ich podstawie czegoś nauczyć.
My jako rodzice zwykle instynktownie staramy się uchronić nasze dzieci od zejścia na drogę, która naszym zdaniem nie jest dla nich odpowiednia, ani zalecana. Staramy się sami wytyczać dla nich prawidłową naszym zdaniem ścieżkę postępowania tak, aby mogły one popełniać na niej jak najmniej błędów.
Ale błędy są częścią ich życia. Wszelkie nabyte w młodości doświadczenia pozwolą się im zmieniać i kształtować nasze dzieci na niezależne i samowystarczalne istoty, gdy tylko już wkroczą w wiek dorosłości. Spowolnienie lub ograniczenie tego procesu wpłynie także na zredukowanie tempa ich rozwoju osobistego i negatywnie wpłynie na ich dalsze życie.
Nasze dzieci, a przesłanie od Khalila Gibrana
Libański poeta Khalil Gibran w napisanej przez siebie książce “Prorok” (oryg. The Prophet) następującymi słowami wyjaśnia sens przypowieści o kobiecie, która zwraca się do proroka, by pomówić o swoich dzieciach:
“Wasze dzieci nie są tak naprawdę waszymi dziećmi.
Są synami i córkami życia tęskniącego za samym sobą.
Przechodzą one przez Was, ale nie należą do Was.
A nawet jeśli żyją z Wami, to i tak nie są Wasze.
Możecie dać im swoją miłość, ale nie myśli,
bo mają one swoje własne.
Możecie zapewnić schronienie ich ciałom, ale nie ich duszom,
bo dusze Waszych dzieci opuszczają każdego ranka swe rezydencje,
do których nie macie wstępu, nawet w snach.
Możecie starać się być tacy, jak one,
ale nie próbujcie zmieniać ich na Waszą modłę.
Bo życie nie ma w zwyczaju się cofać,
ani roztrząsać wczorajszego dnia.
Jesteście jak łuki, z których wystrzeliwujecie żyjące strzały –
swoje własne dzieci.
Łucznik widzi cel spoglądając wzdłuż nieskończonej ścieżki,
a dzięki jego sile i umiejętnościom wystrzelone przez niego strzały
polecą szybko i daleko.
Napięcie ręki łucznika to Twoja radość.
Tak, jak kocha on wypuszczoną przez siebie strzałę,
tak samo kocha on łuk, który pozostaje ciągle w w tym samym miejscu.”
Wszyscy jesteśmy dziećmi życia
Czasami chcemy, aby nasze dzieci miały to wszystko, czego my sami nie mieliśmy w młodości. Do tego instynktownie dążymy do tego, żeby uniknęły popełniania tych samych błędów młodości, jakie były naszym udziałem.
Odbywa się to poprzez podejmowanie różnego rodzaju kroków mających zadziałać jako środek ochrony. Wydaje nam się, że jest to najlepsza rzecz dla tych bezbronnych istot, którymi są przecież nasze dzieci. Jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, że mają one prawo brać na siebie całą odpowiedzialność za swoje własne życie.
Nasze dzieci mają prawo do podejmowania różnych decyzji. Nawet takich, które zmuszą je do stawienia czoła różnym trudnym sytuacjom. I zmuszą je do ujrzenia konsekwencji swojego własnego postępowania. Wsparcie udzielone ze strony rodziców jest rzecz jasna ważne, pod warunkiem, że nie stajemy się nadmiernie apodyktyczni, nadopiekuńczy, ani też nie ograniczamy za bardzo działań swoich dzieci.
Dzieci tak naprawdę nie należą do nikogo i nikt nie może nabierać za nie niezbędnego doświadczenia życiowego. My wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego życia. To właśnie ono dostarcza nam różnych korzyści oraz trudności, dzięki czemu jesteśmy w stanie stworzyć własną, odrębną tożsamość. Nie ograniczaj dzieciom tej możliwości.
Jako rodzice możemy wpłynąć na swobodę naszych dzieci
My w sposób zupełnie nieświadomy przekazujemy naszym dzieciom wiele naszych zachowań, lęków i myśli. Sposób, w jaki je kochamy odnosi się jednak tak naprawdę do całego świata. Wraz z naszymi wzajemnymi sposobami komunikowania się z nimi są aspekty, które są zbyt ważne, aby nie brać ich pod uwagę. W końcu to one w głównej mierze przyczyniają się do rozwoju tożsamości i charakteru, jakimi będą cechować się nasze dzieci w dorosłym życiu.
Jest niezwykle ważną sprawą, aby zdawać sobie sprawę z istotny całego przekazu, jaki płynie od nas do naszych dzieci. Wiele z tych wiadomości przetwarzają one zupełnie nieświadomie. Musimy zatem postępować w taki sposób, w jaki mogą one określić swoje zachowanie, postawy i sposób bycia w późniejszym, dorosłym życiu.
Jesteśmy tylko narzędziem dla naszych dzieci. Dzięki nam mogą one dorastać i rozwijać się jako wolne, zdrowe i szczęśliwe osoby. Wspieranie ich podczas całego procesu, bez zamiaru przerzucania na nie i spełniania naszych własnych marzeń i oczekiwań jest jedyną rozsądną metodą postępowania.
W ten sposób możemy pokazać, że naprawdę kochamy je bezwarunkowo. Wszystko sprowadza się bowiem do umożliwienia im zbadania ich własnego “ja” i wybrania ich własnej drogi życiowej. Wszystko to bez wywierania nadmiernej presji lub stawiania żądań, które ograniczają ich wolność i swobodę wyrażania ich potrzeb.
W ten sposób mamy możliwość obserwowania upływającego życia, w którym każda istota, przez sam tylko fakt bycia kochanym jest w stanie zaoferować wszystko to, co ma w sobie najlepszego. Szanuj więc ten istotny proces. Pozbądź się obawy związanej z nabywaniem przez Twoje dzieci nowych doświadczeń życiowych. Po prostu daj im całą miłość, na jaką Cię stać.