Przerwy, w których ograniczam się tylko do odczuwania

Przerwy, w których ograniczam się tylko do odczuwania
Valeria Sabater

Napisane i zweryfikowane przez psycholog Valeria Sabater.

Ostatnia aktualizacja: 10 grudnia, 2021

Nasze przerwy, nasze chwile samotności, ciszy i zmysłowego odłączenia są prawdziwymi witaminami dla naszego serca i mózgu. Jest to sposób na ponowne włączenie się, uświadomienie sobie istnienia głębszych emocji: tych, które powstają w naszym wnętrzu i które pozwalają nam przywrócić równowagę, harmonię psychiczną i dobre samopoczucie.

Dziś zastanowimy się nad tym, czym są te przerwy. Jak moglibyśmy je zdefiniować? Gdybyśmy spytali o to kogokolwiek, prawdopodobnie powiedziałby nam, że w ciągu dnia robi wiele przerw w swojej rutynie. Gdy jedzie pociągiem lub autobusem i wykorzystuje okazję do czytania, gdy wychodzi z pracy, by coś zjeść i wraca po półgodzinie lub godzinie lub gdy idzie na siłownię.

Czy są to przykłady tego, co powinniśmy uważać za “przerwę”? Odpowiedź brzmi: nie. W rzeczywistości te sytuacje możemy nazwać “aktywnymi przerwami”, czyli sytuacjami, w których pomimo niewykonania żadnej pracy generujemy serię ruchów i dynamik, w których umysł i ciało są “aktywne”.

Prawdziwe przerwy to te, w których dochodzi do rzeczywistego odłączenia się od naszego otoczenia, naszych obowiązków, i, co najważniejsze, od negatywnego przepływu naszych myśli. Są to chwile, które sprawiamy sobie samym w prezencie: nie ma w nich żadnych nacisków, ani hałasów, ani rozmów, które trzeba prowadzić bez żadnych chęci, gdzie nie ma czekania, wymagań czy zadań do wykonania, nie ma świata, który trzeba zadowolić…

Dlaczego tak trudno jest nam robić prawdziwe przerwy w ciągu dnia?

Musimy przyznać, że dla wielu z nas przerwa oznacza nie robienie niczego, a robienie niczego jest prawdziwym bluźnierstwem w tym społeczeństwie, gdzie czas to “złoto”, to znaczy “pieniądz”. Zmniejszenie prędkości, zatrzymanie wskazówek zegara i wybór poświęcenia godziny dla siebie nie jest łatwym zadaniem. Tak więc, coś tak prostego, jak zamknięcie drzwi temu, czego inni od nas oczekują, by ograniczyć się jedynie do “bycia”, nie jest zadaniem, do którego jesteśmy przyzwyczajeni.

Przekonali nas, że przerwy są przywilejem, a nie prawem. Tak właśnie powiedział nam ktoś kiedyś, i to jest też to, co my przekazujemy dalej następnym pokoleniom. Widzimy to każdego dnia, kiedy nasze maluchy wracają ze szkoły, musimy tylko przejrzeć ich zeszyty: są pełne zadań do zrobienia. Zanim jednak przejdą do zadań muszą udać się na zajęcia pozalekcyjne, na angielski, muzykę, koszykówkę i być może do psychologa edukacyjnego, który pomaga w leczeniu dysleksji lub nadpobudliwości.

Przerwy na zabawę lub po prostu na nicnierobienie są przywilejem już w świecie dzieci. Mogą zrobić sobie przerwę tylko wtedy, gdy dobrze się zachowują i jeśli wcześniej wykonają swoje zadania. Wszystko to jest rozsądne, to oczywiste, ponieważ każdy z nas ma obowiązki. Jednak, gdy stajemy się dorośli nie trudno dostrzec, że nie jesteśmy w stanie cieszyć się prawdziwymi przerwami.

znudzony mężczyzna w pracy

Przerwa to nasze prawo

Musimy włożyć ogromny wysiłek, aby przekonać samych siebie, że to jest nasze prawo. Że sprawienie, by świat musiał chwile poczekać nie jest obrazą, ani świętokradztwem, tak naprawdę jest synonimem zdrowia. Jednak duża część populacji nadal ma te trudności, jeśli chodzi o branie przerw:

  • Poczucie winy. Co pomyśli o mnie ten przyjaciel lub członek rodziny, jeśli odmówię i powiem, że wolę być sam?
  • Priorytetem jest spełnienie oczekiwań innych.
  • Zniekształcone lub dysfunkcjonalne myśli: przerwy są synonimem nie robienia niczego, bycia leniwym
  • Brać własne zdrowie za pewnik. Mówimy sobie, że wszystko idzie dobrze, że nie musimy odpoczywać, że możemy dać więcej z siebie, gdy w rzeczywistości spalamy wszystkie nasze zasoby i niszczymy własne zdrowie.

Tak dla godzinnych przerw w ciągu dnia

Daniel Goleman powiedział w swojej książce “Focus”, że zdolność do zatrzymania jest niezbędna do odzyskania kontroli nad naszą uwagą. Tylko wtedy przestaniemy działać impulsywnie i automatycznie, jak gdybyśmy nie byli panami naszego własnego życia. Zrobić krok, pamiętać, że zdrowie jest kluczem ma o wiele więcej korzyści, niż może nam się wydawać.

Zobaczmy kilka poniżej:

  • Nasza boczna kora przedczołowa staje się aktywna z większą intensywnością. Kiedy udaje się nam poświęcić pół godziny lub godzinę na relaks, ta część mózgu pomoże nam zobaczyć rzeczy z bardziej racjonalnej, logicznej i zrównoważonej perspektywy.
  • Jest to obszar, który jest również zaangażowany w modulację reakcji emocjonalnych, takich jak strach lub lęk. Ponadto zmniejsza się przepływ myśli automatycznych, aby pomóc nam być bardziej obecnym.
  • Będziemy też w stanie wzmocnić inną bardzo cenną strukturę mózgu: przyśrodkową kórkę przedczołową. Jest to część mózgu, którą neurolodzy określają jako “centrum jaźni”. To tutaj przetwarzane są wszystkie informacje związane z naszym stanem fizycznym i emocjonalnym, refleksje związane z naszymi relacjami, poczuciem szczęścia, tym, co lubimy, a czego nie.
mózg na niebie

Podsumowując, codziennie podarujmy sobie przerwy, wyłączmy dźwięk w telefonie, powiedzmy innym, że poświęcimy sobie czas i że przez chwilę wybierasz po prostu być i czuć. To nie sprawi, że będziesz mniej ważną lub produktywną osobą. Wręcz przeciwnie, zyskasz zdrowie, lepszy rozwój osobisty, siłę emocjonalną.

W końcu życie i natura też się nie spieszą, ich przerwy, chmury również pozostają spokojne, morza mają swoje chwile spokoju, a księżyc swoje chwile na obserwację i refleksję…


Ten tekst jest oferowany wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje konsultacji z profesjonalistą. W przypadku wątpliwości skonsultuj się ze swoim specjalistą.