Popełniane błędy często sprawiają, że odzywa się w nas wewnętrzny głos potępienia, który dodatkowo znacznie utrudnia nam zachowanie zdrowego osądu. Niezależnie jednak od tego kim jesteśmy i co robimy, popełniane błędy będą na nas oddziaływać w taki czy inny sposób. Choć nikt nie jest doskonały i nic w tym zakresie nie możemy zmienić, to jest coś, co możemy zrobić: nauczyć się wyciągać z nich lekcje.
Wszystko zależy od tego w jaki sposób popełniane błędy będziemy traktować. Z jednej strony mogą one stanowić podstawę do rozwoju osobistego i stanowić podstawę przyszłego sukcesu. Z drugiej zaś strony, jeśli źle do tego podejdziemy, staną się przyczyną nieszczęścia i stałego cierpienia.
Skoro więc popełniane błędy już zawsze będą nam towarzyszyć, oczywisty wydaje się być wniosek, że nasze szczęście w wielkiej mierze zależy od tego w jaki sposób będziemy do nich podchodzić. Cierpienie spowodowane popełnionymi błędami w dużej mierze może nami zawładnąć. Zwłaszcza, jeśli jesteśmy względem siebie bardzo wymagający.
Warto się jednak zastanowić nad tym kto w rzeczywistości jest najbardziej odpowiedzialny za to jak się czujemy ze świadomością, że w czymś zawiniliśmy. Tak, to on: Twój własny wewnętrzny głos potępienia.
Popełniane błędy, a wewnętrzny głos potępienia
Pamiętasz ten wewnętrzny głosik, który od razu zabiera się do osądzania wszystkiego, co robisz, a także tego o czym myślisz? Wcale nie odznacza się jakimś szczególnie wyrazistym tonem, nie jest też nadzwyczaj głośny. Jednak nawet wtedy, gdy zaledwie szeptem potępia to, co robisz, rezultaty mogą być zaskakujące.
I choć wcale nie możemy go zobaczyć, jesteśmy przekonani o tym, że jest wyjątkowo duży… Jest jeszcze jeden fakt, o którym nikt nie musi nas przekonywać. Oczywiste wydaje się być, że konsekwencje, które w nas wywołuje mogą przybrać niebywałe rozmiary.
Przyjrzyjmy się więc temu tworowi, który zamieszkuje nasze wnętrze i stale się wypowiada wywierając wpływ na to kim jesteśmy i w jaki sposób się zachowujemy. To wewnętrzny głos potępienia.
Wewnętrzny głos potępienia to wszystkie oczekiwania połączone z poczuciem winy, które wywierają stały wpływ na nasz sposób myślenia i działania
“Nie powinienem tego powiedzieć”, “Nie dostanę tej pracy, ponieważ nie posiadam wystarczających umiejętności”, “Jestem beznadziejny i nikt nie będzie się cieszył moim towarzystwem”. To tylko niektóre wyrzuty znajdujące swoje wnętrze w naszym krytycznym wnętrzu.
Ten, wydawać by się mogło, mało słyszalny głos wywiera potężny wpływ na nasze zdrowie emocjonalne. I będzie wciąż tak robił, jeśli nie zaczniemy skutecznie mu przeciwdziałać. Według niego nigdy nie robimy rzeczy wystarczająco dobrze choć właśnie włożyliśmy w daną sprawę wszystkie swoje siły i umiejętności. Od razu się jednak odzywa, jeśli tylko w jakiś sposób zboczymy z narzucanego kursu.
Sposób, w jaki będziemy traktować samych siebie zależy od jakości naszych myśli
Gdybyśmy mieli w jakiś sposób nadać formę temu głosowi destrukcji, z pewnością wyglądałby jak potwór. Wielki, straszny, z dużymi oczami. Stale gdzieś się czai i zastrasza nas zawsze wtedy, gdy popełniane błędy wychodzą na jaw. Od razu pojawia się poczucie winy podszyte wygórowanymi oczekiwaniami względem własnej osoby. To doprawdy najgorsze możliwe towarzystwo.
Skąd się bierze ten potępiający głos?
Wewnętrzny głos potępienia ma bezpośredni związek z naszą edukacją czy sytuacjami, które okazały się dla nas być bolesne. To głos podpowiadający stale, że nie robimy czegoś należycie. To krytyka, która została uduchowiona w naszym wnętrzu i przybrała postać wzorca nadającego naszym myślom negatywny charakter.
W rezultacie przez wzorzec ten zostaliśmy doskonale wyuczeni potrzeby stawiania sobie pewnych oczekiwań, wkładania w coś wysiłku, czy podejmowania się zobowiązań. Wspomniany wzorzec myślowy nie wpoił nam jednak przekonania, że nie jesteśmy doskonali i nie należy takiej doskonałości oczekiwać po wszystkim, co robimy.
Świat, jak się okazuje, nie tylko jest czarny lub biały. Istnieje w nim cała gama szarości i powinniśmy sobie z tego w pełni zdawać sprawę. Stałe dążenie do perfekcjonizmu sprawia, że stajemy się uparci, ale również niespokojni, pełni stresu, podatni na poczucie winy i frustrację, jeśli tylko nie zrobimy czegoś tak dobrze, jak się spodziewaliśmy.
U podstaw działania tego wewnętrznego głosu potępienia nie znajdziemy, co ciekawe, złych intencji. Jego celem jest sprawowanie nad nami ochrony przed krytyką pochodzącą z zewnętrznych źródeł, a także przed odrzuceniem, wstydem i potępieniem.
Problem polega raczej na zupełnym braku elastyczności w tym kontekście, a także na formie komunikowania się opartej na strachu, szantażu i braku doceniania. Ponadto im większą wiarygodnością obdarzymy ten wewnętrzny głos, tym większą władzę będzie nad nami sprawować w naszej zwyczajowej formie myślenia.
W tym przypadku bardzo ważne jest wyrobienie w sobie równowagi pomiędzy potrzebą zaangażowania i odpowiednim sposobem traktowania samego siebie nawet wtedy, gdy zamierzone cele nie zostaną zrealizowane lub z czasem wyjdą na jaw popełniane błędy.
Złe traktowanie nie pomoże nam przeć ku lepszemu samopoczuciu, ale pozostawi nas w tym samym miejscu z dodatkowym uczuciem strachu.
Odpowiednia relacja z naszym wewnętrznym głosem
Jak mogliśmy zauważyć nasz wewnętrzny osąd ujawni się jako przypomnienie w sytuacji, gdy popełnimy błąd. Zrobi to wzbudzając w nas poczucie winy lub wywołując niskie poczucie własnej wartości. To, czy się pojawi zależeć będzie przede wszystkim od tego jak będziemy się czuli. Na pewno natomiast wykorzysta chwile, w których będziemy bardziej podatni na atakowanie własnego poczucia wartości.
Jak dotąd dowiedzieliśmy się zatem, że ten wewnętrzny głos dowodzi, a my bez słowa się mu podporządkowujemy. W takim układzie jesteśmy jednocześnie sędzią, katem i ofiarą. Jeśli jednak odpowiednio się za to weźmiemy, możemy zmienić ten układ na lepsze. Jak to zrobić?
Po pierwsze miej na uwadze fakt, że omawiany wewnętrzny głos dorastał razem z Tobą. W ten sposób na dobre zamieszkał w Twoim umyśle, sposobie myślenia i traktowania własnej osoby. Koniecznie więc musisz odnaleźć skuteczny sposób na to, by w odpowiedni sposób zacząć nim sterować i nadać mu rozsądne granice. Możesz nawet literalnie go sobie wyobrazić i powiedzieć mu to, co myślisz na jego temat.
Zamiast więc dodawać mu wiarygodności, zakwestionuj go. Zrób to jednak z szacunkiem i empatią. Przez cały ten czas traktował Cię w krytyczny sposób, bo w rzeczywistości tylko tego go nauczono. Stań się zatem jego nauczycielem. Pokaż mu, że istnieją inne sposoby oceniania tego, co robisz, nawet jeśli wychodzą na jaw popełniane błędy.
Pokaż mu, że istnieje rozsądek i elastyczność, że nie zawsze wszystko trzeba mierzyć tą samą miarą. Wskaż mu możliwość różnych sposobów interpretowania tego samego działania. Przede wszystkim natomiast naucz go, że popełniane błędy do domena każdego człowieka. Że krytyka w nadmiarze czyni szkodę. Że od tej chwili docenianie tego, co robisz stanowi podstawowy element Twojego zdrowia emocjonalnego.