Głupota funkcjonalna: duże zapotrzebowanie w wielu firmach

Głupota funkcjonalna: duże zapotrzebowanie w wielu firmach

Ostatnia aktualizacja: 31 lipca, 2017

Trudno jest powiedzieć to na głos, ale udowodniono, iż funkcjonalna głupota nadal jest głównym motorem wielu organizacji.

Kreatywność jest mało doceniana, a zdolność do krytycznego myślenia to raczej zagrożenie dla biznesmena, który nie chce zmian i woli zatrudniać zwykłych potulnych pracowników. Wtedy głupota niesie prawdziwy progres.

Zdajemy sobie sprawę, jak dużo rozmawialiśmy na naszym portalu o ogromnym ludzkim kapitale, który kreatywna głowa może zaoferować każdej firmie.

Ale odeszliśmy do wniosku, iż inne podejście, chęć bycia bardziej wolnym i bardziej polegać na intuicji w środowisku pracy czasami przynosi więcej problemów, aniżeli korzyści dla nas.

Ciężko o tym mówić. Wiemy, że każda organizacja jest niczym unikalna wyspa z własną dynamiką, zasadami i wewnętrznym klimatem. Później pojawią się firmy, służące doskonałym przykładem innowacyjności oraz efektywności, lecz nie teraz. Jeszcze nie przyszedł czas.

Obecnie żadna ze spodziewanych zmian jeszcze nie została wprowadzona. Duże korporacje i nawet małe firmy poszukują osób dobrze przygotowanych (nie ma żadnych wątpliwości co do tego), ale zarazem osób kontrolowanych, dobrze wyszkolonych i cichych.

Innowacje opierające się na umyśle otwartym, elastycznym i krytycznym to czyste ryzyko. Dzieje się tak z powodu tego, że kierownictwo wciąż ze strachem patrzy na wszystkie nowe idee. Z powodu tego, że nasze firmy nadal mają sztywny pionowy schemat organizacyjny, w którym osoby z władzą kontrolują wszystko.

Niemniej jednak, pracownicy też patrzą na ten głos umysłu, przynoszący świeże pomysły, ze strachem i dyskomfortem. Postrzegają go jako taki, który może ich zdyskredytować potrzeba umiejętności, których nie posiadają.

Funkcjonalna głupota jest pożądaną cechą każdego pracownika. Taka jest nasza skomplikowana rzeczywistość, nad którą musimy się zastanowić.

Charlie Chaplin na fabryce

Funkcjonalna głupota, wielki mistrz

Mats Alvesson, profesor “Szkoły Ekonomii i Zarządzania” Uniwersytetu w Lund (Szwecja) oraz Andre Spicer, profesor zachowań organizacyjnych, napisali w tym temacie bardzo ciekawą książkę o nazwie  “Paradoks głupoty”.

Jak wszyscy wiedzą, żyjemy w czasach, gdzie takie słowa jak “strategia” lub “zarządzanie” mają duże znaczenie.

Dużym szacunkiem cieszą się umiejętności opierające się na kreatywności albo na “Psychicznym systemu zarządzania” (MSM). Ale pozytywne ocenianie i praktyczne zastosowanie to całkowicie różne rzeczy. W rzeczywistości wiąże się to z dużymi kłopotami.

Ponieważ innowacje są zbyt drogie, ponieważ zawsze prościej adaptować to co już działa, zamiast ryzykować, wprowadzając to, co jeszcze nie jest dobrze znane.

To wszystko bardzo ogranicza i sprawia, że gospodarka bazująca się na innowacjach, kreatywności i wiedzy to bardziej marzenie, niż realna rzeczywistość.

Istnieje też inny aspekt, który należy wziąć pod uwagę: genialna i dobrze wykształcona osoba również potrzebuje pracy. Ale nawet taki człowiek w końcu zacznie pracować w rutynowym i nisko prestiżowym zawodzie, ponieważ rezygnacja z tego i funkcjonalna głupota to podstawa otrzymania pracy.

Nie ma znaczenia jak dobrze są wyszkolone, jak wspaniałe mają pomysły lub fantastyczne umiejętności. Jeśli podniesiesz własny głos, drapieżniki pojawią się natychmiast: dyrektorzy oraz mniej utalentowane współpracownicy, które poproszą Cię nie wyskakiwać z tego stada białych owiec.

Zrobią to, ponieważ podkreślasz tym ich słabości. Ponieważ Twoje pomysły mogłyby złamać “żelazną linię montażową”, która często się opiera na utrwaleniu ich własnej przeciętności. Głupota funkcjonalna głęboko zakorzeniła się w ich mózgu.

Uderzające się mózgi

Nie rób tego. Nie bądź funkcjonalnie głupi

Możliwe, że nasze społeczeństwo po prostu jeszcze nie jest gotowe przyjmować ludzi myślących krytycznie, dynamicznie i kreatywnie. Tak samo jak firmy nie są gotowe otworzyć się na tą opartą na innowacjach iskrę.

Funkcjonalna głupota utrzymuje się, ponieważ “nie mam innej opcji” oprócz akceptowanie wszystkiego. Aby po prostu przetrwać do końca miesiąca.

Funkcjonalna głupota, która panuje w wielu naszych strukturach społecznych jest właściwa kompetentnym i wybitnym profesjonalistom, ale także tym osobom, praca których jest o wiele prostsza. Wszyscy moglibyśmy dać dużo więcej, gdybyśmy mieli korzystniejsze warunki.

Całkowicie rozpuszczamy się w tym rzekomym kretyństwie, by utrzymać system, który nas utrzymuje, który pozwala nam przetrwać, ale który nie pozwala nam się rozwijać. I to nie jest najlepszy plan. Nie jest, ponieważ w taki sposób czujemy się sfrustrowani, a przede wszystkim nieszczęśliwi.

Droga kolejowa

Zastanów się nad problemami

Mats Alvesson i André Spicer, autorzy wyżej wspomnianej książki “Paradoks głupoty”, zaznaczają, że ten problem opiera się na czterech aspektach:

  • Chcemy przypodobać się każdemu, kto ma jakąś władzę w organizacji
  • Nie chcemy stwarzać problemów i mówić ludziom to, czego oni nie chcą słyszeć
  • Bardzo często “funkcjonalna głupota” to sposób na osiąganie tego, co jest w porządku dla nas: zachowujemy pracę i nas akceptują
  • To jest wymaganie większości dzisiejszych ofert pracy. Jeżeli pragniesz awansować, i co więcej, zachować swoją pracę, lepiej być ostrożnym, służyć, a nie interesować się, co się dzieje.

Wiele osób definiuje nasz obecny system jako gospodarkę opartą na innowacyjności, kreatywności i wiedzy. Możemy jednak z pewnością powiedzieć, iż tylko około 20% firm wdrażają te zasady w życie. Ale co jest wtedy z tymi wszystkimi geniuszami? Z ludźmi, które pragną dawać z siebie wszystko, co najlepsze?

Możliwości i przemiany

Spędzamy większość swego życia szkolnego i akademickiego poszukując naszego “żywiołu”. Sir Ken Robinson mógłby określić go jako wymiar, gdzie nasze naturalne umiejętności łączą się z naszymi upodobaniami. I w końcu nadchodzi moment, gdy w wchodzimy do świata pracy i wszystko się rozpada.

Musisz również wiedzieć, iż poddanie się nie jest dobrym pomysłem. Przekształcenie się w inną zębatkę tego dyskryminacyjnego silnika nie zmieni w zasadzie nic.

Kreatywny mózg też musi być trenować, aby mieć odwagę i przejmować inicjatywę. Aby podjąć ryzyko i wyjść z tych staromodnych cykli w celu znalezienia firm otwartych na oferowanie innowacyjnych usług dla coraz bardziej wymagającego społeczeństwa.

Duże zmiany nie przychodzą z dnia na dzień, lecz raczej razem z tym codziennym szeptem. Po tym powolnym stałym kryzysie, który zwykle poprzedza otwarcie czegoś nowego i niesamowitego.

Główne obrazki wzięte z filmu “Dzisiejsze czasy” Charliego Chaplina.


Ten tekst jest oferowany wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje konsultacji z profesjonalistą. W przypadku wątpliwości skonsultuj się ze swoim specjalistą.