Strzelanina w szkole to zjawisko, które zawsze wywołuje falę złości i żalu. Jak wynika z dostępnych danych, za tego typu tragediami tylko w 5% przypadków stoją osoby chore psychicznie. Pozostali sprawcy to osoby, które doświadczyły psychicznej lub fizycznej przemocy, straciły rodzinę, nad którymi znęcano się w szkole lub których rodzice mają kryminalną przeszłość. Co jednak najważniejsze, wszystkie te osoby mają stosunkowo łatwy dostęp do broni i żyją w społeczeństwie, które uważa, że każdy powinien mieć prawo o posiadania broni.
W lutym 2018 roku w Marjorie Stoneman Douglas Highschool na Florydzie miała miejsce kolejna strzelanina w szkole. Prezydent USA, Donald Trump, napisał wówczas na Twitterze: “Wszystko wskazuje na to, że napastnik był chory psychicznie i że został wyrzucony ze szkoły za złe zachowanie. Sąsiedzi i rówieśnicy wiedzieli, że był to chłopak z problemami. Musimy zawsze zgłaszać takie przypadki władzom!”
Nikolas Cruz, napastnik strzelający we wspomnianym ataku idealnie wpisuje się w profil przestępcy: wyrzucony ze szkoły uczeń, który często mówił o swojej fascynacji bronią palną. Jednak za tak radykalnym zachowaniem stoi coś więcej. Coś, co kryje się gdzieś głęboko w umyśle człowieka i przenika całe amerykańskie społeczeństwo i jego kulturę. Przyjrzyjmy się bliżej tej kwestii.
Strzelanina w szkole – problem społeczny
Nikolas Cruz to dziewiętnastolatek, który odebrał życie 17 uczniom ze swojej szkoły, a ponad 10 ranił. Wpisał się tym na długą listę osób, które swoją złość, frustrację i gniew wyraziły realizując swój chory plan. W wyniku ich działań zginęli niewinni uczniowie i nauczyciele, a jedynym wyjaśnieniem, jakie potrafili dać napastnicy była ich fascynacja bronią.
Trudno w to uwierzyć, ale w Stanach Zjednoczonych każdego miesiąca dochodzi do jakiegoś incydentu z użyciem broni palnej. W samym 2012 roku, kiedy to Adam Lanza zabił 20 osób (siedmioletnie dzieci i ich nauczycieli), zarejestrowano 239 strzelaniny w szkołach. W ciągu ostatnich sześciu lat w tego typu strzelaninach zginęło 138 osób, a kolejnych 438 zostało rannych.
Politycy i działacze społeczni, którzy sprzeciwiają się powszechnemu dostępowi do broni biją na alarm: liczba tragedii w szkołach rośnie z roku na rok. Sytuacja ta nie jest dziełem przypadku czy rosnącej ilości chorób psychicznych. To wynik braku reakcji ze strony społeczeństwa. Osoby, które dopuszczają się przestępstw z użyciem broni nie tylko korzystają z okazji, ale również z powszechnie dostępnych, śmiercionośnych narzędzi.
Nie chodzi tylko o rozmowy na temat zaostrzenia zasad udostępniania broni, która sama w sobie jest oczywiście konieczna. Chodzi również o zgłębienie przyczyn, jakie prowadzą młodych ludzi do popełniania tego typu przestępstw. Co więcej, ważne jest, by dotrzeć do źródła ich gniewu, frustracji i wszystkich uczuć, które wiodą ich do tak tragicznych decyzji.
Strzelania w szkole – profil napastnika
Strzelanina w szkole, która miała miejsce 20 kwietnia 1999 r. w Columbine High School stanowiła przełom w historii. To wraz z nią wyszedł na światło dzienne poziom agresji, jaki występuje w amerykańskim społeczeństwie. Po tamtych wydarzeniach wprowadzono w szkołach szczególne środki bezpieczeństwa. Zaczęto przeprowadzać próby na wypadek, gdyby zdarzyła się kolejna strzelanina w szkole. Dzieci uczą się jak reagować w sytuacjach zagrożenia, a służby specjalne natychmiastowo reagują kiedy tylko dostaną sygnał związany z użyciem broni w szkole.
W 2000 roku panel ekspertów opracował profil psychologiczny, który miał pomóc lepiej zrozumieć sposób funkcjonowania umysłu napastników. Oto ich główne cechy:
- Napastnicy szczegółowo planowali swoje ataki. Nie były to przypadkowe, spontaniczne działania wynikające z impulsu odczuwanego w danej chwili.
- 80% napastników to ofiary bullyingu, które doświadczyły przemocy i silnego stres emocjonalnego wywołanego przez ich środowisko rówieśnicze.
- Duży odsetek pochodzi z rozbitych rodzin. Oprócz tego, w wielu przypadkach przynajmniej jeden z rodziców ma kryminalną przeszłość.
- 95% sprawców strzelanin w szkołach to osoby, u których nie zdiagnozowano żadnej choroby psychicznej. W związku z tym wszystko wskazuje, że nie ma ścisłego powiązania pomiędzy np. schizofrenią a stosowaniem przemocy.
- We wszystkich zbadanych przypadkach napastnicy wykazywali żywe zainteresowanie bronią palną i mówili o tym w szkole lub w mediach społecznościowych.
- Przemoc ze strony tak młodych ludzi, czasem wręcz dzieci, nie rodzi się nagle i bez powodu. W rzeczywistości jest to złożony, powolny, ale rosnący w siłę proces, który zachodzi stopniowo w ich umysłach.
- Impuls do przemocy może pochodzić z otoczenia napastnika, szczególnie jeśli zbiegnie się on ze stresem i zaburzonym postrzeganiem rzeczywistości. Taka mieszanka może wykreować odczłowieczoną zbroję emocjonalną. Z czasem kompletny brak uczuć prowadzi takie osoby do przekonania, że morderstwo jest słuszną drogą.
Strzelanina w szkole – czy można jej zapobiec?
Pewien senator Partii Republikańskiej w USA zaproponował proste rozwiązanie na problem ataków z bronią w ręku w szkołach. Chciał uzbroić potencjalne ofiary, żeby mogły one stawić czoła ewentualnym napastnikom. Jednak włożenie broni do ręki tzw. “dobrych ludzi” tylko zwiększyłoby skalę problemu. Oznaczałoby to bowiem, że jedynym sposobem na przemoc jest rozwiązanie siłowe.
Kultura przemocy generuje niechciane zachowania, a zaniedbania na poziomie edukacji i wychowania pogłębiają ten problem. Co więcej, broń w Stanach jest powszechnie dostępna i z łatwością może trafić w niepowołane ręce. Psychologowie i nauczyciele sugerują, że bliższy nadzór psychologiczny nad uczniami mógłby być sposobem na zapobieganie tego typu tragediom.
Z pomocą szkolnego psychologa i pracowników społecznych młodzież czułaby, że ma gdzie szukać wsparcia. Dzieci zawsze dają jakieś sygnały ostrzegawcze zanim dojdzie do tragedii. Jeśli dorośli będą w stanie na czas zareagować, być może spadnie liczba ataków w szkołach. Należy działać niezwłocznie, bo strzelaniny te, pamiętajmy, mają miejsce każdego miesiąca.