Ile razy przytrafiały nam się te same niepowodzenia miłosne? Pociągały nas osoby, które nie były dla nas odpowiednie. Lub takie, które nie kochały nas w sposób, jaki byśmy tego chcieli albo też uważały, że na to nie zasługujemy? A my daliśmy z siebie dla nich wszystko, nie otrzymując nic w zamian.
Ile razy spotykaliśmy się z kimś, tak jakbyśmy potrzebowali jakiejś zewnętrznej motywacji do tego by cieszyć się życiem? Jakby świadomość czyjejś egzystencji była potwierdzeniem dla naszej własnej?
Ile to razy przyszło nam ukrywać się przed światem, ponieważ osoba, którą wydawało nam się, że znamy i kochamy ponad wszystko, ponownie nas rozczarowała? Czyż nie wszyscy przeżyliśmy podobne niepowodzenia?
A ile razy czuliśmy się winni za zakończenie związku, ponieważ nie wiedzieliśmy jak przetrwać ciągłe niepowodzenia lub jak pozostać w nim, takimi, jak byśmy tego chcieli? Zupełnie jakbyśmy koniecznie musieli być idealni albo udawać kogoś, kim nie jesteśmy.
Ile razy porównywaliśmy siebie z innymi ludźmi, którzy, według naszego punktu widzenia, mieli od nas o niebo lepsze aspiracje? Tak jakbyśmy nie mogli podążać za swym własnym przykładem.
Ile razy? Ile już razy zmuszeni byliśmy słyszeć jak ktoś mówi nam, że chciałby żeby wszystko było jak dawniej? Po czym wychodzi, trzaskając drzwiami?
Niepowodzenia w naszym związku to nie twoja wina
Oczywiście, że nie twoja wina. To ja nauczyłem się żeby się nie pchać tam, gdzie mnie nie proszą, by nie dawać z siebie nic, o ile nie będzie to przyjęte i nie więcej, niż druga osoba zdaje się na to zasługiwać. To ja jestem tym, kto rozumie, że jeśli sprawy się nie układają, najlepsze co można zrobić to zostawienie ich w spokoju. Trzeba pozostawić je rdzewiejące, tracące wartość, psujące się i stające się na wieki nieruchome.
To ja jestem tym, kto chce tańczyć, śmiać się i żyć bez stawianych warunków, wymówek i bez żadnych przeszkód. Nauczyłem się, że by móc myśleć o tobie, najpierw muszę poznać samego siebie, kim jestem, na czym mi zależy i gdzie chcę dotrzeć.
Po to by móc coś zaoferować, najpierw muszę się tego dochować. Potrzebuję iść drogą sam, zanim stanę się dla innych dobrym kompanem podróży.
A to ponieważ, koniec końców, życie polega na wyznaczaniu priorytetów. Niepowodzenia w związkach pojawiają się natomiast, gdy zaczynamy polegać na priorytetach innych ludzi. Nie możemy pozwolić by inni przejęli kontrolę nad naszym szczęściem, tak jakbyśmy nie byli w stanie zadowolić się naszym udziałem.
Ponieważ nie po to poszukujemy kogoś innego, by stać się kompletnym. Sami już jesteśmy idealną całością. Szukamy dla siebie kogoś, kto wykroczy ponad nasz punkt widzenia. Po to by wspierał nas i był przez nas wspierany. By wyjaśnić nasze niewiadome.
Rozwój osobisty
Nie poszukuj kogoś jedynie po to by znaleźć w nim coś, czego nie możesz odnaleźć w sobie. Nie rób sobie nadziei na to, że ktoś inny cię odnajdzie, jeśli sam nie jesteś w stanie się rozwijać. Uniknij kolejnego niepowodzenia. Rób rzeczy, którymi zadowolisz samego siebie; spełniaj swoje marzenia.
Uczy się nas tego, iż powinniśmy zadowalać innych, zachowywać się i żyć według tego jak uważa większość. Wpaja nam się, byśmy znaleźli sobie kogoś lub coś, co wyniesie nasze życie na szczyt.
Ale nie uczy się nas tego, co napisane jest w życiu drobnym druczkiem. Tego, że nie zdołasz być z kimś innym, o ile nie będziesz w stanie być samotnym, zachować równowagi lub podźwignąć wagi swoich własnych ambicji.
Najpierw musisz nauczyć się być samym sobą, a wtedy wszystko inne samo się poukłada. Nie jest to podejście egoistyczne, tylko harmonijne. Gdy otworzysz drzwi do świata zewnętrznego, musisz umieć przefiltrować z niego to, co może cię w jakiś pozytywny sposób wzbogacić. Jeśli sam nie wiesz czego poszukujesz, nie będziesz umiał docenić tego, co znajdziesz.
Próba bycia ponad innymi skazuje nas z góry na niepowodzenia. Próbujemy więc kontrolować nasze własne życie, tak by emocjonalne turbulencje nie przeszkodziły nam w życiowej podróży.
Oczywiście, że nasze miłosne niepowodzenia nie są z twojej winy. To przeze mnie. To ja jestem tym, kto rozumie, że nie potrzebujemy w swoim życiu innych ludzi, tylko ich chcemy. I, że jedyne czego tak naprawdę potrzebuję do życia, jest umiejętność oddychania.
To ja jestem tym, kto nie chce przestać być tym, kim jestem, po to by móc być z kimś innym. Ponieważ bez ciebie jestem wciąż sobą.
Bez ciebie jestem kompletną całością.