Kobe Bryant nosił złocisto-fioletowy strój Los Angeles Lakers jak nikt inny przed nim. Potrafił sprawić, że ludzie zaczynali marzyć i nauczył wielu z nich miłości do koszykówki. Nic dziwnego, że “Czarna Mamba” stał się legendą NBA. Zmarł tragicznie 26. stycznia 2020 r.
Prawdziwi giganci istnieją również poza bajkami. Niektórzy z nich zamieszkują świat boisk do koszykówki. Kobe Bryant był kimś więcej niż jedną z najwybitniejszych gwiazd NBA.
Był i na zawsze pozostanie jedną z osób, które zachęcają dzieci i dorosłych do marzeń. Był bohaterem, który przyciągał miliony widzów, zachęcając ich do oglądania jak gra w koszykówkę.
Zapewne możesz sobie wyobrazić, jak wiele osób zszokowała informacja o jego śmierci. Kobe Bryant (41 lat) zginął razem ze swoją córką Gianną (13 lat) i siedmioma innymi osobami po tym, jak helikopter, którym podróżowali, rozbił się w dzielnicy mieszkaniowej Los Angeles w Kalifornii.
Ten śmiertelny wypadek odbił się szerokim echem w całym świecie sportu, w którym Czarna Mamba był znany jako jedna z najbardziej lubianych ikon koszykówki.
Nic dziwnego, że wielu fanów, polityków, gwiazd i anonimowych osób składa temu koszykarzowi hołd na różne sposoby. Każdy czyni to w swoim własnym stylu. Wiele osób gromadziło się w sposób spontaniczny na boiskach do koszykówki, aby upamiętnić mężczyznę, który nigdy nie przestał być chłopcem zakochanym w koszykówce.
Wszystko, czego kiedykolwiek pragnął, to piłka i kosz, do którego mógł wrzucać wszystkie swoje marzenia.
Kobe Bryant czyli Czarna Mamba: człowiek o mentalności zwycięzcy
Nazywano go Czarną Mambą, ponieważ na boisku do koszykówki był niezwykle groźny. Niektórzy twierdzili, że sam wybrał tą ksywkę po obejrzeniu filmu Tarantino pod tytułem “Kill Bill”. Jego profesjonalne życie było definiowane w dużej mierze przez jego determinację.
Zwykł mawiać: “Jeżeli zobaczysz, że walczę z niedźwiedziem, módl się za niedźwiedzia”. Zawsze czuł, że musi przekraczać własne granice i dawać z siebie wszystko, co najlepsze. Właśnie to motywowało go do o wiele cięższych treningów niż innych graczy.
Rekordy, które pobił, potwierdzają skuteczność jego mentalności i jego charakterystyczną wyjątkowość. Zdobył pięć pierścieni mistrzowskich NBA, jedną nagrodę MVP NBA, dwa złote medale olimpijskie, pobił rekord 18 nominacji do All-Star Game z rzędu i czterech nagród MVP. Zdobył nawet Oskara za krótki film animowany, który przedstawiał jego życie.
Ten gigant, który nosił złocisto-fioletowy strój LA Lakers, był hipnotyzującą figurą na boiskach do koszykówki. Cechowała go niesamowita umiejętność kończenia akcji oraz hipnotyzjąca osobowość, która sprawiała, że był powszechnie lubiany, zwłaszcza przez swoich kolegów z drużyny.
Dopingował im z ławki rezerwowych, a nawet osobiście podawał im wodę.
Chłopiec, który kochał koszykówkę
Niektóry twierdzą, że koszykówka to wrodzony talent Kobe Bryanta. Wydawało się, że ta pasja była zapisana w jego genach, które przekazał mu jego ojciec, Joe “Jellybean” Bryant, profesjonalny koszykarz. Jego córka Gianna, która zaczęła już zdobywać sławę w świecie sportu zanim zmarła, wydawała się również mieć ten gen.
Kobe spędził sporą część swojego dzieciństwa we Włoszech, gdzie grał jego ojciec. Jednak dopiero w 1991 r., po powrocie do Stanów Zjednoczonych, zaczął wybijać się jako młoda gwiazda w świecie koszykówki. Doszło do tego, gdy studiował w Filadelfii.
Jego umiejętności, dojrzałość i niesamowita gra zwracały tak dużą uwagę, że nie musiał iść do college’u, w przeciwieństwie do większości sław ze świata koszykówki. Zagrał w NBA mając zaledwie 18 lat.
W wieku 21 lat pojawił się w magazynie Forbes, gdy podpisał umowy sponsoringowe opiewające na miliony dolarów z takimi firmami jak Adidas, Sprite, Mattel, Spalding, czy Giorgio Armani.
Kobe Bryant: 20 lat kariery w blasku i cieniach
Kobe Bryant pożegnał się ze swoją karierą sportową i Los Angeles Lakers w 2016 r. Uczynił to dokładnie po 20 latach kariery biorąc udział w epickim meczu. Zagrał przeciwko Utah Jazz i zdobył 60 punktów jednej nocy.
Nic dziwnego, że publiczność oszalała i bez przerwy skandowała jego imię. Żegnali się w ten sposób z Czarną Mambą, gigantem, który zachęcił ich do marzeń.
Kobe cieszył się pełną sukcesów karierą, mimo kontrowersyjnego epizodu z gwałtem, który miał popełnić na 19-letniej kobiecie pracującej w hotelu, w którym się zatrzymał. Jednak miasto wycofało zarzuty, gdy doszło do ugody poza sądem, a Kobe publicznie przeprosił za całe zajście.
Niedokończony projekt: wsparcie dla koszykówki kobiet
Istnienia przerwane przez tragiczny wypadek pozostawiły nie tylko rany i wyrwy, ale również zniweczyły kilka osobistych projektów i marzeń. Kobe Bryant był fanem koszykówki kobiet i chciał, aby zyskała ona tak dużą sławę jak jej męski odpowiednik.
Jego wysiłek koncentrował się na jego drugiej córce, Giannie Marii-Onore. Wszystko dlatego, że pod przewodnictwem ojca zaczęła zyskiwać sławę w świecie koszykówki. Często widywano ich razem na trybunach stadionów, gdy grał dla Lakersów. Łączyła ich miłość i pasja żywiona wobec tego sportu.
Pewnej pamiętnej niedzieli wybrali się w drogę na mecz, w którym Gianna miała brać udział po południu tego samego dnia. Niestety żadne z nich nie dotarło na miejsce. Stracili życie, pozostawiając za sobą niespełnione marzenia i życiowe projekty.
Nad ich stratą boleje cały świat sportu. Jednak dziedzictwo Czarnej Mamby zostanie z nami na wieki. Zawsze będzie jedną z najbardziej zachwycających gwiazd w świecie koszykówki.