Czas płynie do przodu, wszystko się zmienia, a my nigdy już nie jesteśmy tacy sami. Zmieniamy się my sami, zmieniają się otaczający nas ludzie i świat, w którym żyjemy. Wszystko praktycznie naznaczone jest nieuchronną zmianą…
Jakby to było, jakby dwoje ludzi, którzy byli w związku nagle zobaczyli siebie jeszcze raz, kilka lat po rozstaniu? Wyobraźmy to sobie…
Nagle widzimy siebie nawzajem jeszcze raz. Może to brzmi poetycko, ale mijamy róg i wpadamy na siebie, twarzą w twarz, tak że nie ma już ucieczki. Dostrzegamy, że nie jesteśmy już tacy sami. Wszystko się zmieniło…
“Poszedłem dalej i zniszczyłem każde szczególne wspomnienie, ponieważ nie chciałem odnaleźć Cię w żadnym z moich rogów, jedynie w moich marzeniach, to dlatego jesteś tam, gdzie ja nie szukam Ciebie i teraz szukam szczęścia”
Julio Cortazar
Przestań być
Zaprzestanie bycia jest równoznaczne z akceptacją, po części, rozstania z samym sobą. Część Ciebie, która już nie pokazuje tego kim naprawdę jesteś, wciąż czeka i ma nadzieję się ujawnić. Pozwolenie, aby ta część Ciebie opuściła Cię jest czasem niezbędne.
Tak naprawdę w wielu przypadkach, to z czym nadal jesteśmy zakochani to jest jakiś moment w przeszłości. To przebicie nie jest już dłużej naszą rzeczywistością. Ale żeby uniknąć zmierzenia się z prawdą próbujemy żyć wspomnieniami, cieniami przeszłości.
Oczywiście, związek ciągle się zmienia, może być jak roller coaster wraz z jego pętlami i zakrętami. I oczywiście zauroczenie przemija i wtedy miłość może zatrzymać dwoje ludzi przy sobie, jeżeli tylko akceptują zachodzące zmiany.
Zmiany nie niszczą związku. Zmiany mogą związek zacieśnić, sprawić, że jest on bardziej dojrzały, silniejszy i prawie nieśmiertelny.
Kiedy to już koniec
To nie jest jednak historia walki, to jest historia odejścia i zakończenia bitwy. To jest historia odsuwania problemów, by wykroczyć poza emocjonalną fazę.
To jest trudne do zaakceptowania, choć tak bardzo próbujemy, to związek nie czyni nas szczęśliwymi. Na przekór, nasze niezadowolenie wzrasta z każdą nieudaną próbą ratowania związku.
Początkowy stan bycia zakochanym odchodzi i miłość nie może dalej się rozwijać, wzrastać. A przynajmniej nie w naturalny i szczery sposób. Dlatego postanawiamy kochać innych na odległość, w inny sposób.
Opłakujemy naszą stratę, ale nadal kochamy siebie nawzajem. To jest tchórzliwe i odważne jednocześnie.
Oczywiście są tutaj cienie goryczy, pytania, na które nigdy nie znajdujemy odpowiedzi i odczuwamy dyskomfort naszej dumy. Rany zostają zagojone poprzez spoglądanie siebie nawzajem na rogu, na którym spotkaliśmy się ponownie, prawie tego nie zauważając. Prawda jest jednak taka, że sami do końca nie chcieliśmy tego dostrzec.
Nie jesteśmy dłużej tacy sami. Jesteśmy kim byliśmy, ale nie rozpoznajemy sami siebie już w ten sposób.
Mam tylko nadzieję, że ona uśmiecha się i że odczuwa mniejszy ciężar na swoich barkach niż w dniu, w którym się rozstaliśmy. Potwierdzamy to, że nie jesteśmy już dłużej tym przebłyskiem pamięci i to dlatego to rozstanie już nas tak bardzo nie boli.
A także, z całego serca mam nadzieję, że z czasem będziemy znów mogli być szczęśliwi, jak w dniu, w którym się poznaliśmy.
“Zbieram wady, które pozostawiłem za sobą, by być z Tobą. Wezwałem zemstę, złość i dumę.
Przywróciłem sztylety w moje ręce, okrucieństwa w moje usta i samolubność w moje serce.
Przez zabranie Ci broni, którą mnie zabiłaś, uciekam od szczerości i czystości.
Tłumię własną krew, a ten niewinny nie wie jeszcze, że dając Ci wszystko, czyni siebie człowieka z niczym.
Dla Ciebie pusty. Po raz ostatni tęsknię za Tobą. Pamiętam smak Twoich ust. Pamiętam jak morze załamuje się na Twojej nagiej skórze.
Ale dzisiaj jestem bezpieczny, bo jestem z daleko od Twojego wzroku. I wszystko, na co mam nadzieję już nie wymaga Twojej obecności. Zjednoczyłem się z samolubnością, złością, dumą. Jak mógł się mylić do osiągnięcia, w zamian za to, co kochał najbardziej, nagrody jego wolności.”-Benjamin Prado-