Szósty zmysł dziecka – dlaczego zostaje zablokowany?

Chłopiec -szósty zmysł dziecka

Szósty zmysł dziecka. Niektórzy nazywają go również instynktem, a jeszcze inni intuicją. Niezależnie od tego, jak nazwiemy tę wspaniałą cechę, szósty zmysł posiada każde dziecko. Dlaczego więc nie u każdego możemy go tak łatwo zauważyć?

Tak jak wspomnieliśmy, szósty zmysł początkowo posiada każde dziecko. Później ta wspaniała cecha ulega jednak stopniowemu zacieraniu. Dlaczego do tego dochodzi? Dzieje się tak pod wpływem logiki i przesadnego racjonalizowania. Nie wszystko w życiu jest przecież logiczne. W niektórych sprawach potrzebny jest właśnie wspomniany szósty zmysł.

Szósty zmysł

Pomaga on między innymi odkryć w naszym otoczeniu osoby toksyczne, kiedy ktoś nie do końca odpowiada naszemu sposobowi bycia, a także sytuacje, w których ktoś ma zamiar wyrządzić nam krzywdę.

Co się dzieje w chwili, gdy szósty zmysł zanika? Ludzie stają się wówczas mniej odporni. Dlaczego więc dopuszczamy do tego, by tak się właśnie działo? Co sprawiło, że zaczęliśmy do tego dopuszczać? Odpowiedź znajduje się w przeszłości.

Problem polega na tym, że dorosłym wydaje się, że potrafią wychowywać swoje dzieci. Nie są jednak świadomi bardzo ważnych umiejętności, które posiada dziecko. Wobec tego nie poświęcają im uwagi. Jedna z tych umiejętności, to omawiany przez nas szósty zmysł.

Intuicja jest szeptem duszy

-Krishnamurti-

Nasz sposób wychowywania dzieci jest ściśle uzależniony od tego, w jaki sposób rodzice wychowywali nas samych. Nie bez znaczenia pozostaje również sposób wychowywania, który rodzice mogą podejrzeć w innych rodzinach w środowisku, które zamieszkują. Taki stan rzeczy sprawia, że w naszym sposobie wychowywania dzieci dochodzi do powtarzania tych zaobserwowanych wzorców.

W tej powtarzalności nikt sobie jednak nie zadaje trudu, aby sprawdzić, czy owe wzorce były dobre, czy nie. Jakie zatem zachowania przekazywane wraz z tym wzorcem sprawiają, że wspomniany szósty zmysł z czasem ulega zatarciu?

Zabijanie szóstego zmysłu: wywoływanie presji

Być może wydaje Ci się, że wywoływanie presji na dziecku może czasem przynieść pozytywne rezultaty. Weźmy pod uwagę na przykład kwestię przytulania i dawania buziaków. Oczywiście większość dorosłych na widok małego dziecka ma ochotę je przytulić czy pocałować. Czy ktoś się jednak zastanawia nad tym, czy chce tego samo dziecko bądź jak się wtedy czuje?

Zamieńmy na chwilę role. Wyobraź sobie, że to Ciebie ktoś przymusza do całowania osoby, która wcale nie przypadła Ci do gustu. Jak byś się wtedy czuł? Jeżeli Twoje dziecko nie ma ochoty dzielić z kimś takiej wymiany czułości, a Ty je przymuszasz, to zabijasz jego szósty zmysł. Szybko nauczy się ono, że nieważne jest to, co podpowiada instynkt, bo i tak trzeba wręcz automatycznie podporządkować się nakazom dorosłego.

Dziecko na sznurku

Weźmy też pod uwagę inny rodzaj wywieranej presji. Ma on związek z systemem stosowanym w szkołach, który na dłuższą metę pozbawia dzieci dzieciństwa. To dodatkowe zajęcia szkolne, których istnieje całe mnóstwo. Nie pozwalają one dziecku korzystać z wolnego czasu w sposób, w jaki by chciały, ponieważ muszą zawsze robić to, co robi grupa. Nie spędzają też z rodziną tyle czasu, ile powinny.

Takie dzieci szybko uczą się uczestnictwa w tych rozmaitych aktywnościach, które rzekomo mają sprawić, że będą one bardziej wszechstronne, rozwinięte na świat. Problem polega na tym, że często rodzice po prostu zapisują je na dodatkowe zajęcia. Zupełnie nie zdają sobie jednak sprawy z tego, co na ten temat myśli dziecko. Jeśli jest to sprzeczne z jego wolą, po raz kolejny rozumie, że jego szósty zmysł po prostu się  w życiu nie liczy.

Jakie są konsekwencje takiego ciągłego zagłuszania instynktownych podpowiedzi umysłu dziecka? W większości wypadków dzieci takie wyrastają na dorosłych, którzy sami nie wiedzą co mogłoby ich zadowolić. Wybierają jakąkolwiek pracę, w której szybko ograniczają się niczym niewolnicy do jakiejś podstawowej roli.

Strach i lęk nie są głupotą

Ile razy w życiu słyszałeś, że “jesteś już zbyt duży, żeby się tego bać”, albo “lęk przed ciemnością to jakaś głupota”? Takie stwierdzenia wygłaszane z ust rodziców mają na celu rzekome uspokojenie dziecka.

Zamiast jednak uspokoić dziecko, rodzic uczy je, że jego odczucia nie mają żadnego znaczenia. Strach dziecka został właśnie potraktowany jako głupota. Na przyszłość nie posłucha już ono własnego instynktu.

Dziecko szybko nauczy się ukrywać swój lęk, żeby inni nie myśleli, że działa ono w “głupi”, czy śmieszny sposób. Jego szósty zmysł zaczyna umierać. Upłynie jeszcze nieco czasu zanim taki człowiek zupełnie nie będzie już potrafił odróżniać prawdziwego strachu od “wyimaginowanego”. W dorosłym życiu będzie ignorował ważne symptomy, które zasługują na pełną uwagę.

Lęki, które nie zostają pokonane z czasem przeradzają się w blokady

Zastanówmy się nad drugą skrajnością. Wielu rodziców przyjmuje inną postawę. Polega ona na zapewnianiu nadmiernej ochrony, która ma związek z nadopiekuńczością. Jakkolwiek dobre jest roztaczanie pewnej miary ochrony nad dzieckiem, nie zmienia to faktu, że prędzej czy później to ono samo będzie musiało nauczyć się rozwiązywać różne problemy.

Nadopiekuńczość ze strony rodziców wytwarza natomiast fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Runie ono w jednej chwili w obliczu problemów, które dziecko z pewnością napotka w przyszłości. Nagle nie będzie obok mamy, czy taty, który wszystko załatwi jak zawsze.

Chłopiec kryje się za kotarą

Kiedy dziecko czuje takie fałszywe poczucie bezpieczeństwa, jego szósty zmysł zostaje stopniowo uśpiony. Problem w tym, że kiedy nadejdzie taka potrzeba, on się nie wybudzi, po prostu go zabraknie. Kiedy dziecko po raz kolejny popełni jakiś błąd, będzie się czuło zagubione, zdominuje je brak poczucia bezpieczeństwa.

Rodzice często obierają błędny sposób postępowania, który zakłada stałą ochronę roztaczaną nad dzieckiem niezależnie od tego, co się wydarzy. Dlaczego taki sposób działania nazywamy błędnym? Ponieważ rodzice powinni uczyć dzieci jak samemu stawiać czoła trudnościom i problemom, które przecież każdego kolejnego dnia będą przybierać na sile.

Rodzice! Nie zawsze musicie mieć rację…

Dlaczego rodzicom wydaje się, że racja zawsze jest po ich stronie? Przecież dorośli również popełniają błędy. Wydaje się jednak, że dorośli chcą wypadać zawsze dobrze, aby czasem nie stracić autorytetu. Zdają się nie pamiętać, że nadal pozostają tylko ludźmi, tak samo omylnymi, jak wszyscy pozostali. Taki złudny sposób myślenia stanowi podstawę wielu błędów wychowawczych. 

Czy pamiętasz jak to było, kiedy Ty sam byłeś dzieckiem? Kiedy zastanawiałeś się dlaczego dorośli nakazywali Ci robić coś, czego sami nie stosowali we własnym życiu? Taki sposób postępowania wprowadza w dziecku niesamowity chaos. Nie potrafi ono ostatecznie rozsądzić co jest dobre, a co złe.

Ojciec

W sytuacjach takich jak ta i tym podobnych szósty zmysł dziecka znacznie traci na wartości. Staje się coraz mniej użyteczny. Doprowadzają do tego sytuacje, w których rodzice nie poświęcają dzieciom uwagi, ponieważ to, co one chcą im przekazać osądzili jako “głupoty”. Pamiętaj więc, że Twoje działania wychowawcze znajdują silne odzwierciedlenie w tym, jakie będzie Twoje dziecko w przyszłości. 

Przykład ma większą siłę oddziaływania, niż udzielane rady

-Nikolái Gógol-

Istnieje mnóstwo wzorców wychowawczych, które zaszczepiamy naszym dzieciom automatycznie. Niestety często nie zdajemy sobie z nich sprawy, nie poddajemy analizie. Z tego powodu działamy na niekorzyść dziecka, stopniowo pozbawiając go korzyści, które mógłby dać im szósty zmysł.

Czemu więc nie podjąć starań o to, aby nie zabijać naturalnych mechanizmów dziecka takich jak instynkt? Pamiętaj, że między intuicją i rozsądkiem istnieje złoty środek i tak jak we wszystkim popadanie w skrajności nikomu nie wyjdzie na dobre.

Wzmacniaj więc zwyczaje i zachowania, które pielęgnują w Twoim dziecku tak cenny instynkt. Kiedy stosujesz jakieś reguły wychowawcze, zawsze przemyśl najpierw w jaki sposób wpłyną na szósty zmysł Twego dziecka.

Scroll to Top