Człowiek bez imienia: ponowne odkrycie bohatera

Kino jest integralną częścią naszego życia i pozostawia po sobie ślad – nieśmiertelną i niezatartą spuściznę. Mimo upływu czasu, filmy Sergio Leone wciąż zdobywają nowych fanów. Clint Eastwood stał się powszechnie znany dzięki tym filmom, uosabiającym charakterystycznego „człowieka bez imienia”.

Clint Eastwood, człowiek bez imienia.

Jego podarty kapelusz, nieśmiertelne poncho, cygaro i niesławne przenikliwe spojrzenie. Oto niektóre z cech tajemniczej postaci znanej jako Człowiek bez imienia. Na zawsze zmienił on obraz bohatera Dzikiego Zachodu – w tym przypadku antybohatera. W postać tę wcielił się niepowtarzalny Clint Eastwood.

Poznaliśmy go jako mężczyznę imieniem Joe w filmie Za garść dolarów – w amerykańskim slangu imię to jest używane w znaczeniu „chłopiec” lub „młody człowiek”. W filmie Za kilka dolarów więcej pojawia się pod pseudonimem „jednoręki”. Natomiast w Dobrym, złym i brzydkim nazywają go po prostu „blondas”. Jego imię, podobnie jak jego przeszłość, jest absolutną tajemnicą.

Jego wizerunek kojarzy nam się z gatunkiem, który nie przetrwał próby czasu, ale odcisnął piętno na historii kina. Mowa tutaj o Spaghetti Westernach i jednej z najważniejszych rewolucji gatunku: narodzinach postaci, jaką był Człowiek bez imienia.

[umieścić]https://youtu.be/aJCSNIl2Pls[/umieścić]

Spaghetti Western

Amerykański western przedstawia nam bohaterów, których wartości kontrastują ze środowiskiem, po którym się poruszają: terytoriami rdzennych Amerykanów, bandytami i miastami bezprawia.

W Europie fani kina ekscytowali się powstaniem tego nowego gatunku. Był tak „stary” kontynent, że nie było już nic do odkrycia, a odkrywanie odległych i niezbadanych terytoriów było fascynujące.

Artykuł w czasopiśmie Área Abierta Uniwersytetu Complutense w Madrycie mówił o mitycznej idei stereotypów i tego, jak ten gatunek filmowy urzekł Europę. Podążając za średniowiecznym stylem, westerny przedstawiały archetypowego bohatera, rysując wyraźną granicę między dobrem a złem.

W Europie ludzie nie wierzyli już we wróżki lub mistyczne istoty. Wciąż jednak mogli wierzyć w odległe kultury i “dzikich” tubylców. Europejscy filmowcy postanowili zaadaptować najbardziej amerykański gatunek, jaki istniał. Niemcy spróbowali jako pierwsi i stopniowo fala europejskich westernów ogarnęła resztę kontynentu.

Pierwsze europejskie produkcje

Na przełomie lat 60. i 70. zaczęto kręcić nieskończoną liczbę produkcji. Udział w tym przedsięwzięciu wzięły różne kraje europejskie, w tym Hiszpania i Włochy. Hiszpania, ze względu na swoje wyjątkowe krajobrazy, była idealnym miejscem do odtworzenia suchej scenerii Ameryki Północnej.

Produkcje te zazwyczaj nie miały dużego budżetu, a krytycy w większości nie zostawiali na nich suchej nitki. Zaczęto je nazywać Spaghetti Westernami, w wyraźnie negatywny sposób. Jednak jednemu człowiekowi udało się zaprezentować ten gatunek na nowo: był to Sergio Leone.

Jego wpływ był fundamentalny i zainspirował filmowców takich jak Quentin Tarantino, Martin Scorsese, a nawet George Lucas. Twórczość Leone nie zawsze była jednak doceniana i, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, wartość jego pracy filmowej miała zostać doceniona później.

Leone wymyślił gatunek Spaghetti Westernu na nowo i dał Clintowi Eastwoodowi, który był wówczas prawie nieznany, możliwość wcielenia się w jedną z najbardziej emblematycznych postaci w kinie: Człowieka bez imienia.

Reżyser ten przełamał archetyp amerykańskiego bohatera Zachodu, by dać nam tajemniczą postać o wątpliwej moralności, która nie tylko strzelała do rdzennych Amerykanów, ale także do każdego, kto stanął mu na drodze.

Człowiek bez imienia: przełamanie dychotomii między dobrem a złem

W tradycji średniowiecznej bohater był przedstawiany poprzez swoje pochodzenie i cnoty. Wizerunek ten przetrwał w naszej kulturze i jest tym, co zwykle widzimy w komiksowych historiach o superbohaterach.

Oglądając film dowiadujemy się o bohaterze praktycznie wszystkiego. Oczywiście ucieleśnia on moralność zakorzenioną w społeczeństwie, w którym żyje. Jest odbierany jako honorowa i szlachetna osoba; czasem wręcz doskonała.

Idea bohatera jest głęboko związana z czasami, w których ten żyje. Na Zachodzie widzimy odczuwaną dumę, za jego podboje i wartości cywilizacyjne. W przypadku spaghetti westernów Leone wygląda to jednak inaczej.

W filmach składających się na słynną trylogię dolarową Clint Eastwood powołał do życia Człowieka bez imienia. Była to postać, która zacierała wartości i zmieniała cały gatunek.

Człowieka bez imienia można by skatalogować bardziej jako antybohatera niż bohatera. Nic nie wiemy o jego przeszłości, żyje dla pieniędzy i jest absolutnie zimny emocjonalnie. Jego wygląd i ubranie skłaniają nas do myślenia, że miał styczność z wieloma różnymi kulturami, jednak nie jesteśmy pewni jego pochodzenia.

Western spaghetti.

Cisza jako centralna część obrazu

Cisza jest centralną częścią filmów Leone i staje się charakterystycznym znakiem głównego bohatera. Postacie nie są jednak płaskie. W zasadzie dowiadujemy się o nich całkiem sporo. Dobrym przykładem może być Tuco w Dobrym, złym i brzydkim lub mroczna fabuła między Indio a pułkownikiem Mortimerem w Za kilka dolarów więcej.

Człowiek bez imienia kontrastuje z resztą postaci, których zainteresowania, motywacje i przeszłość znamy. Czy jest dobry czy zły? Jest bohaterem czy złoczyńcą?

Dychotomia zostaje zerwana i widzimy postać, która wydaje się unosić w pobliżu środka tej cienkiej linii. Wydaje się, że jego jedyną motywacją są pieniądze i nie waha się on użyć przemocy w każdej sytuacji. Jednak nie możemy też powiedzieć, że jest absolutnie złym człowiekiem.

Jego zaniedbany wygląd, grymas na twarzy i zimne spojrzenie sprawiają wrażenie, że jest on niepokojącym i całkowicie nieprzewidywalnym mężczyzną. To archetyp, który widzimy w całej trylogii i można go modyfikować, ponownie wykorzystywać i przenosić do innych scenariuszy.

Sytuacja ta miała miejsce w filmie Niesamowity jeździec, wyreżyserowanym przez Eastwooda, w którym wystąpił on również w roli głównej. Poznaje bohatera, który porusza się między dobrem a złem, znanego po prostu jako „Kaznodzieja”.

Sergio Leone nie chciał przedstawiać postaci szlachetnych i życzliwych; przemoc i rozpacz to dominujące tematy w jego filmach. Rządzi w nich przetrwanie i osobiste interesy. Człowiek bez imienia nie broni innych, okazuje obojętność wobec niesprawiedliwości i nie uratuje nikogo, jeśli nie będzie mógł na tym skorzystać.

Kino jako część naszej kultury

Ten chłód postaci, o którym mówimy, jest otoczony przez brutalny, wrogi i oczywiście bardzo nieszczęśliwy świat. Aby osiągnąć ten klimat, Leone zaprezentował nam brudnych bohaterów, zakurzone i zniszczone ubrania oraz niepokojące i pomarszczone twarze.

W ten sposób udało mu się wnieść na ekrany większy realizm, który mocno kontrastuje z nieskażonym wizerunkiem bohaterów typowego amerykańskiego westernu.

Twarz Człowieka bez imienia jest doskonale rozpoznawalna. Jednak Leone wziął na siebie staranne przedstawienie wszystkich swoich postaci, nawet tych, które pojawiają się przed kamerą tylko przez kilka minut.

Twórca ten był krytykowany za to, że pokazywał tyle brzydoty i nieszczęścia. Przedstawiał nam nędzę, którą można wyczuć w atmosferze i na twarzach bohaterów, zmęczonych przez upływający czas i czekających na śmierć.

Scena z filmu Dobry, zły i brzydki.

Dobro i zło są względne

Nieskończenie długie zbliżenia dłoni, stóp, twarzy i spojrzeń. Cisza i niepowtarzalna muzyka. To tylko niektóre z cech, które podsumowują wersję kina w wykonaniu Leone. Kina, w którym dobro i zło są względne. Reżyser ten stworzył styl, który wielu ludzi od tamtego czasu naśladowało.

Gatunek Spaghetti Westernu sprowadził do kin niezliczoną liczbę ludzi, a jego sukces doprowadził do nadmiernej eksploatacji, która sprawiła, że zawalił się pod własnym ciężarem.

Część magii tych filmów tkwi w ich ścieżkach dźwiękowych, skomponowanych przez Ennio Morricone, twórcę wielu najbardziej utworów dźwiękowych w kinie. Kompozytor, mimo swojego podeszłego wieku, do końca życia był bardzo aktywny.

Leone i Morricone tworzyli niepowtarzalną parę. Dbali o to, aby muzyka była komponowana przed nakręceniem sceny. W ten sposób osiągnęli wyjątkową symbiozę, która wykracza poza ekran.

Sam Stanley Kubrick podziwiał film Leone zatytułowany Pewnego razu na Zachodzie i zastosował te same techniki w swoim filmie Barry Lyndon.

Nieusuwalny ślad

Ślad wpływu Leone na świat kina pozostaje widoczny do tego stopnia, że w zeszłym roku dokument zatytułowany Sad Hill Unearthed (nominowany do nagrody Goya) został zaprezentowany przez stowarzyszenie o tej samej nazwie, odpowiedzialne za odnowienie kultowego cmentarza z filmu Dobry, zły, brzydki w prowincji Burgos w Hiszpanii.

To pokazuje, że kino to sztuka, kultura i oczywiście dziedzictwo. Właśnie dlatego musimy się upewnić, że nie odejdzie w zapomnienie.

Scroll to Top