Posłuszne i ciche dziecko – brzmi jak marzenie większości rodziców, prawda? Okazuje się jednak, że niezależnie od tego, jak bardzo wygodne byłoby to dla ludzi z jego otoczenia, posłuszne i ciche dziecko siedzące grzecznie w kącie pokoju nie zawsze jest szczęśliwe.
Pomyśl bowiem – bardzo często gdy czujemy się przestraszeni, ogarnia nas panika, wstyd lub inne negatywne emocje, wykazujemy tendencję do ukrywania się w naszym “bezpiecznym miejscu” i zamykania się w sobie. Niekoniecznie oznacza to jednak, że czujemy się dobrze i w naszym wnętrzu panuje harmonia. Podobne emocje mogą się ukrywać za maską jaką nakłada na siebie posłuszne i ciche dziecko.
Dlatego właśnie w procesie wychowawczym najlepiej jest okazywać szacunek dla indywidualności człowieka, a nie wymagać ślepego posłuszeństwa. Tylko taki zdrowy model wychowawczy umożliwi bowiem dziecku właściwy rozwój z uszanowaniem jego indywidualności i tożsamości.
Stereotyp, jaki tworzy tak upragnione przez wielu posłuszne i ciche dziecko pokazuje bardzo wyraźnie, że temat posłuszeństwa i podporządkowania jest w wielu rodzinach jeszcze bardzo niezrozumiany. Z ust wielu rodziców nadal padają słowa w stylu: “Ryby i dzieci głosu nie mają” i inne tego typu zwroty odzwierciedlające, co tak naprawdę sądzą o procesie wychowawczym. Wielu rodziców odczuwa dumę, gdy ich dzieci “chodzą jak w zegarku”, spełniając wszystkie prośby i komendy mamy czy taty.
Należy jednak przyznać, że ślepe posłuszeństwo nie jest tym samym, co posłuszeństwo inteligentne. Nie powinno ono opierać się na strachu czy lęku. Dziecku nie należy wpajać od najmłodszych lat, że jego zadaniem jest wykonywanie wszystkich poleceń i przynoszenie zadowolenia rodzicom, ignorując przy tym swoje własne pragnienia, potrzeby, kryteria a nawet zachcianki. Posłuszne i ciche dziecko bowiem bardzo często stanowi dziecko nieszczęśliwe.
Prędzej czy później zachowanie takie nadszarpnie bowiem poczucie własnej wartości malca. Przestanie on wierzyć, że jest cenny, kochany i zasługuje na szacunek. Może nawet przestać się bronić, co uczyni z niego łatwą ofiarę manipulacji i wykorzystania.
“Celem wychowania i edukacji jest pokazywanie ludziom, jak się uczyć samodzielnie. Jeżeli wygląda to inaczej, mamy tu do czynienia z indoktrynacją”.
Posłuszne i ciche dziecko czyli efekty autorytarnego wychowywania
Istnieją dzieci – mali odkrywcy. Dotykają wszystko, wszystko oglądają i nieustannie zadają pytania. Małe, barwne istotki, zajmujące przestrzeń wokół siebie z nienasyconą ciekawością. To szczęśliwe maluchy.
Z drugiej strony, są też dzieci bardziej zamknięte w sobie, spokojne, nieco powściągliwe ale bez trudności wchodzące w kontakt z otoczeniem. Wystarczy poruszyć temat, który je interesuje aby zobaczyć jak rozjaśnia się im twarz i zaczynają ujawniać nam niezbadane bogactwo swojego umysłu opowiadając o tym, co je fascynuje. Są to introwertyczne, szczęśliwe dzieci. Nie ma w tym absolutnie nic złego.
Często jednak spotykamy się z jeszcze innym zachowaniem – naszym oczom ukazuje się posłuszne i ciche dziecko, panicznie unikające spojrzeń. Poszukuje ono cichego kącika, w którym się schowa tak jakby go wcale nie było. W taki sposób dziecko to ukrywa się przed światem, który go nie rozumie i wydaje się taki wrogi… Przed światem, którego nie jest w stanie pojąć, wie tylko, że panują w nim sztywne, surowe zasady, którym należy się podporządkować bez zadawania pytań.
Posłuszne i ciche dziecko nie mówi: “Dlaczego?”, nie protestuje, nie pyta, tylko spuszcza wzrok…
Posłuszne i ciche dziecko, które zawsze podporządkowuje się poleceniom i nie protestuje, nie jest dzieckiem szczęśliwym.
Złoty środek
Oczywiście, najmłodsi potrzebują odpowiedniego szkolenia i ustanowionych limitów. Jeżeli jednak dziecko zawsze się podporządkowuje i nigdy nie protestuje, bardzo często stanowi to efekt autorytarnego wychowania. Tam zasady narzuca się poprzez groźby a nie mądre tłumaczenie.
Inteligencja nie polega na wykorzystywaniu strachu, tylko empatii. Chodzi o to, żeby uczyć dzieci pewnych zasad nie na podstawie lęku a raczej szacunku. Wychowanie bowiem stwarza szansę, aby pokazać dziecku korzyści ze stosowania pewnych zasad i wprowadzania norm w życie.
W tym samym kontekście, należy pamiętać o jeszcze jednej kwestii. Dzieci powinny poznać przyczyny tego, dlaczego się je o coś prosi. Jeżeli jedyne co robimy to narzucanie im naszego zdania i wymaganie niekwestionowanego posłuszeństwa, wychowamy osoby niedojrzałe. Nasze dzieci wyrosną na ludzi, którzy zawsze będą potrzebować kogoś, kto będzie im mówić, co robić a czego nie robić w danym momencie.
W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy musi on zacząć słuchać swojego własnego, wewnętrznego głosu. Nagły bunt wobec norm prezentowanych przez rodziców stanowi jedną z pierwszych prób zdefiniowania swojej własnej osobowości. Rodzice nigdy nie powinni o tym zapominać.
Wychowujmy dzieci szczęśliwe, nie ślepo posłuszne
Jako ojcowie i matki wychowujący swoje dzieci, wiemy o pewnej kwestii. Podnoszenie głosu na dziecko i wypowiedzenie: “Zrób to bo ja ci tak każę!” to sposób na oszczędzenie czasu. Czasami, gdy sytuacja nas zaskoczy, sięgamy po ten środek wychowawczy i – nie da się ukryć – działa.
Jaka jest jednak cena, którą przyjdzie nam za to zapłacić? Jakie konsekwencje niesie egzekwowanie natychmiastowego posłuszeństwa krzykiem? Otóż skutki są druzgoczące. Nasze dziecko albo będzie zamknięte w sobie albo wręcz przeciwnie – zacznie nieodpowiednio się zachowywać. Takim zachowaniem, poprzez wychowywanie autorytarne, tracimy to, co najcenniejsze: zaufanie naszych dzieci.
W obliczu tego rodzi się kolejne istotne pytanie: Co zatem mam zrobić jeśli dziecko nie jest posłuszne? Oczywiście, nie jest to łatwa sytuacja, zwłaszcza jeśli dotąd posługiwaliśmy się krzykiem i zastraszaniem. Czasami jednak rozwiązanie jest znacznie prostsze niż by się nam mogło wydawać.
Jeżeli chcemy, żeby nasze dziecko nas szanowało i nam ufało, sami musimy je szanować i obdarzać naszym zaufaniem.
Szacunek okazujemy między innymi poprzez słuchanie. Odpowiadamy na pytania, rozmawiamy z dziećmi przytaczając argumenty, wzmacniamy łączącą nas z nimi więź. Szacunek najmłodszych zaskarbiamy sobie natomiast pamiętając o ich potrzebach, preferencjach a nawet małych dziwactwach. Warto zrobić krok w kierunku mądrego posłuszeństwa, gdzie najmłodsi rozumieją dlaczego a zasady tłumaczy się im wyjaśniając ich przydatność.
Posłuszne i ciche dziecko nie jest dzieckiem szczęśliwym. A my chcemy dzieci zadowolonych, zaciekawionych swoim otoczeniem, chętnych do nauki. Nie dzieci uciszonych cieniem strachu i autorytarnego wychowania.