Dziś należę tylko do siebie a nie do innych: potrzebuję siebie

Dziś należę tylko do siebie a nie do innych: potrzebuję siebie

Ostatnia aktualizacja: 06 lutego, 2018

Dziś należę do siebie a nie do innych. Ale wiele osób nie rozumie mojego wyboru. Nazywa mnie “aspołecznym”, “dziwnym”, “samolubnym” i kwestionuje moją decyzję znalezienia schronienia w samym sobie.

Wyłączam telefon komórkowy, spędzam czas sam, zostając w domy przez cały dzień, nie wychodzę nigdzie… Taka jest prawda, zamknięcie drzwi przed innymi i spędzanie czasu w samotności to zachowania, które nie każdy zrozumie.

Zwłaszcza, że ​żyjemy w czasach, w których nieustannie jesteśmy w kontakcie z innymi. Ludzie oczekują, że będziemy dostępni 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Zawsze. Muszę się odłączyć, aby zająć się sobą i pooddychać zapachem wolności. Dziś należę tylko do siebie.

Jest wielu ludzi, którzy naprawdę się denerwują, gdy nie jesteś dostępny dwadzieścia cztery godziny na dobę. Odłączenie się od świata biorą za czyn samolubny. Ja lubię nazywać to “miłością własną”.

Jestem na granicy i potrzebuję siebie

Frustracja wraz z drażliwością i niecierpliwością pojawia się w moim życiu znacznie częściej niżbym sobie tego życzył . To tak jakby być w stanie nieustannego napięcia. Wciąż pod presją.

Nie wiem, skąd to się bierze, więc nie rozumiem, jak mogę się tego pozbyć.

Kiedy jednak zatrzymuję się, by przeanalizować sytuację, odkrywam, że to alarmy mówiące, iż powinienem nacisnąć hamulce. Mój sen pozostawia wiele do życzenia, nawet gdy śpię 8 godzin dziennie.

Czasem są to uczucia frustracji, które krzyczą na mnie. Krzyczą, że zrobiłem zbyt wiele i zapomniałem o tym, żeby potraktować siebie priorytetowo. Żeby dać sobie czas i przestrzeń.

Kiedy indziej odczuwam irytację tak silną, że wybucham nawet gdy problem jest niewielki. Ale te uczucia nie są niczym więcej niż znakiem tego, jak bardzo jestem przytłoczony.

A może są to uczucia apatii, które włączają autopilot. Odzwierciedlają to, jak tonę we wszystkich obowiązkach, które sam wziąłem na swoje barki.

Chodzi o to, że kiedy wszystkie te znaki się pojawiają a ja czuję, że zaraz przekroczę granicę swoich możliwości, coś budzi się we mnie i walczy, by wydostać mnie z tej sytuacji.

Mogłoby być łatwiej, gdybym nie docierał do krytycznego punktu, ale czasami przymykam oko na to, co się dzieje. Tylko powyższe symptomy mogą mnie obudzić i sprawić, że zobaczę, iż muszę teraz pobyć tylko we własnym towarzystwie.

Obawa przed byciem osamotnionym i osądzeniem przez innych powoduje, że ignoruję wszystkie oznaki tego, iż nadszedł czas by pobyć z samym sobą.

Potrzebuję siebie i to nie czyni mnie samolubnym

Potrzebuję siebie i wiem, że to nie czyni mnie osobą samolubną. Chociaż społeczeństwo – a przede wszystkim ludzie wokół mnie – sprawiają, że czasem w to wątpię. Nawet jeśli w ostateczności odkładam moje potrzeby na bok.

Ale kiedy postępuję w ten sposób, wiem, że nie robię tego, czego chcę ja sam, a raczej to, czego oczekują ode mnie inni.

Priorytetyzowanie własnego ja jest czymś, na co patrzy się z góry, a kiedy tak robisz, ryzykujesz, że przylepią ci etykietkę osoby samolubnej. Nawet sama chęć bycia samemu może sprawić, że inni pomyślą, iż nie chcesz być z nimi.

Nie rozumieją, że zawsze jesteśmy ze sobą związani, uczestnicząc w wydarzeniach społecznych, zajmując się małymi kryzysami, słuchając, pomagając innym w rozwiązywaniu ich problemów…

Nie pojmują, że jeśli zapomnę dbać o siebie będzie to szkodliwe dla mojego poczucia własnej wartości i dobrego samopoczucia, a w dalszej perspektywie dla moich związków.

Kobieta z rogami na głowie.

Poświęcanie czasu sobie to miłość własna

Wszystkie problemy, które pojawiają się, gdy zapominam o sobie, ostatecznie doprowadzają mnie do kresu, ponieważ wyczerpują moją energię. Jest to energia, którą muszę odzyskać, spędzając czas sam, bez bycia osądzanym przez innych.

Muszę dbać i kochać siebie oraz pomagać sobie. Koniecznie muszę praktykować miłość do siebie, aby funkcjonować prawidłowo.

A kiedy muszę być sam i pozwalam sobie na to, zdaję sobie sprawę, że bycie samemu nie tylko pozwala naładować baterie. Pozwala także odzyskać kontrolę nad sobą i poprawić relacje. Czuję się dzięki temu znacznie lepiej.

Choć może się to wydawać sprzeczne, poświęcając czas tylko sobie, sytuacje które mnie irytują i problemy z którymi się zmagam – dotychczas uznawane przez ze mnie za olbrzymie – okazują się całkiem błahe.

Ponadto mój mózg jest w stanie odłączyć się od zbyt wielu bodźców – a to jest coś, za co moje neurony z pewnością będą mi wdzięczne. Poświęcanie czasu samemu sobie oznacza, że ​​mogę oczyścić umysł i myśleć lepiej.

Dziś należę tylko do siebie i muszę poznać swoje wnętrze

Ale tym, co sprawia mi większą przyjemność jest to, że mogę nawiązać kontakt z sobą. Budowanie relacji z moją wewnętrzną jaźnią pozwala mi lepiej poznać siebie. Pozwala mi wiedzieć, czego chcę i jak sobie radzę.

“Potrzebuję siebie” – dziś nie wstydzę się tego powiedzieć. Postanowiłem potraktować się priorytetowo.

Dziś należę tylko do siebie - jestem jak odlatujące ptaki.

 Kiedy czuję się wyczerpany lub przestaje cieszyć się życiem, wycofuję się z codziennego zgiełku życia i poświęcam czas na bycie z samym sobą.

A jeśli to zbyt trudne, zaczynam od kilku minut lub godziny dziennie.

Nie zawsze musimy poświęcać cały nasz czas innym lub jakimś obowiązkom. Dziś należę tylko do siebie. Potrzebuję siebie. Jeśli nie zadbam o swoje “ja”, jeśli nie ustalę priorytetów, kto zrobi to za mnie?


Ten tekst jest oferowany wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje konsultacji z profesjonalistą. W przypadku wątpliwości skonsultuj się ze swoim specjalistą.