Lubię sieci społecznościowe, a nie fałszywe wirtualne życie

Lubię sieci społecznościowe, a nie fałszywe wirtualne życie

Ostatnia aktualizacja: 05 grudnia, 2017

Sieci społecznościowe to nic innego jak alternatywny kanał komunikacji. Są używane w celu wymiany informacji i interakcji w inny sposób z ludźmi, którzy są albo daleko, albo przebywają z nami na co dzień. Jest to użyteczne, dynamiczne narzędzie, które pozwala błyskawicznie otrzymywać informacje.

Ponadto sieci społecznościowe pozwalają pokazywać aspekty nas samych, które w innym wypadku byłyby trudne do pokazania.

Czasami sieci społecznościowe nas przesycają, a czasem rozśmieszają. Innym razem chcielibyśmy zniknąć z nich na chwilę niezauważeni przez nikogo, i ponownie pojawić się w nich w ten sam sposób. Nie zawsze znajdujemy w nich prawdę, ale dzieje się tak w każdym medium komunikacyjnym i każdej interakcji społecznej.

„Facebook umożliwił ludziom dzielenie się światem i uczynienie go bardziej otwartym i spójnym”.
-Mark Zuckerberg-

Sieci społecznościowe mogą być zabawne, przydatne i emocjonalnie pozytywne, jeśli wiesz, jak z nich korzystać, tak jak w przypadku każdej innej technologii. Istnieje jednak pewien ważny czynnik. Wszystko, co wiąże się z akceptacją społeczną i uznaniem otrzymywanym od ludzi, którzy są dla nas ważni.

Wszystko to przekształca sieci społecznościowe w szufladę z przegródkami pełnymi kłamstw. Pojawia się wirtualne życie, które nie ma związku z rzeczywistym życiem jednostki istniejącej za ekranem komputera.

W pogodni za wirtualnym obrazem

Niewielu z nas dostrzega granicę między przedstawieniem przyjemnego wizerunku w mediach społecznościowych a staniem się fałszywą wersją siebie samego.

Podczas gdy chęć zadowolenia innych ludzi jest czymś logicznym i zrozumiałym, niewiedza o tym, w jaki sposób ustalić granice tego, co robimy w wirtualnym świecie może uwypuklić problemy emocjonalne, problemy z tożsamością i stany lękowe.

Oto kilka przykładów, które mogą służyć jako znaki ostrzegawcze.

Brak odpowiedniego filtra prywatności

Jeśli pokazujemy taką samą ilość informacji przyjaciołom, dalszym znajomym i nieznajomym, obnażamy zbyt wiele swojej prywatności w medium o nieskończonej liczbie połączeń między użytkownikami, ze wszystkimi zagrożeniami, jakie za tym idą.

Poświęcanie szczerości za garść „polubień”

Wiele osób publikuje pewne treści i czuje smutek lub niedowartościowanie, jeśli nie otrzyma określonej liczby polubień. Nie mając pojęcia, jak zarządzać tymi emocjami, postanawiają zaprzyjaźnić się z niemałą liczbą nieznajomych. Lub nigdy nie odrzucają zaproszeń do znajomych od użytkowników, których nie znają.

Wielu ludzi może nawet zdecydować się udostępnić treści dotyczące pewnych problemów z nadzieją, że jedno z ich zdjęć zdoła prześcignąć to, co uważane za „popularne” lub „udane”. Czy to ładnie udekorowany posiłek, czy odprężający spacer w górach, otrzymywanie polubień, nawet jeśli pochodzą od nieznajomych osób, zwiększa ich poczucie własnej wartości.

Sieci społecznościowe karmią ego

Udowadnianie za wszelką cenę, że masz wielu przyjaciół

Nakładanie na zdjęcia mnóstwa filtrów i uśmiechniętych emotikonek, aby podkreślić przyjaźń to kolejny element fałszywego wirtualnego życia. Większość z nas w pewnym momencie publikuje tego typu zdjęcie, mimo że nie jest w stanie znieść towarzystwa osoby stojącej obok. Lub, gdy w rzeczywistości mieliśmy naprawdę zły dzień. To jest „lekka” wersja tego, co nazywamy „godnym udostępnienia”.

Może to jednak przyjąć znacznie cięższą wersję, gdy dana osoba zaczyna organizować spotkania lub imprezy, które nie przemawiają do niej samej na poziomie osobistym tylko po to, aby wyglądać na aktywną społecznie osobę. Może być zadłużona, ale mimo to będzie planować wyjazd tylko po to, by pochwalić się swoim „aktywnym stylem życia”.

Narażanie się na utratę zaufania

Każdy z nas ma prawo pokazać światu swoje sentymentalne relacje. Ale jeśli podpiszesz każde spotkanie jako idealne, ludzie mogą pomyśleć, że to dziwne. Ta etykietka „ideału” przełoży się na sceny z filmu „Sprawa Kramerów” w prawdziwym życiu.

Publikowanie kłamstw w sieci społecznościowej, dotyczące Twoich znajomych i rodziny, może sprawić, że ludzie stracą do Ciebie zaufanie. Mogą przestać traktować Cię poważnie lub bezpośrednio uznać za kogoś o niskim poczuciu własnej wartości i słabym charakterze.

Deklaracje miłości i wiecznej przyjaźni, którym nie towarzyszy zainteresowanie w prawdziwym życiu z dala od komputera

Jeśli dwie osoby lubią się nawzajem, każde medium jest wystarczająco dobre, aby to okazać. Ale niektórzy ludzie mogą czuć się spełnieni, otrzymując dziesiątki publicznych deklaracji przyjaźni w mediach społecznościowych, a wszystko to koniecznie przed ogromną publicznością. Jednak w rzeczywistości nie mogą liczyć na tę osobę, kiedy naprawdę jej potrzebują.

Dawanie powodów do zazdrości

Niektórzy ludzie próbują dawać powody do zazdrości byłemu partnerowi, nawet jeśli są w nowym związku z kimś, kogo nie lubią lub na kim im nie zależy. Desperacko próbują pokazać, że po rozstaniu „znów są w grze”. Robią to, zmieniając bieg relacji z innymi ludźmi. Zawsze starając się robić zdjęcia, na których mogą dać do zrozumienia swoim byłym, że „wygrali”.

Udawanie glorii i chwały, kiedy w rzeczywistości brakuje Ci satysfakcji

Ludzie pokazują, że są zachwyceni wykonywaną pracą, podróżami, dziećmi, przyjaciółmi i partnerami. Takie postępowanie prowadzi do powstania hipokryzji do takiego stopnia, który uniemożliwia podejmowanie ważnych decyzji. Stąd muszą utrzymywać fasadę.

Sieci społecznościowe na klawiszach klawiatury

Wierzymy, że prowadzenie „doskonałego” życia wirtualnego sprawi, że niektórzy ludzie będą zazdrośni. Ale prawda jest taka, że ​​dla nich Twój profil może być zupełnie nieistotny. Tymczasem wszyscy utrzymujemy farsę, bez względu na to, co naprawdę chcemy zmienić w naszym życiu.

Sieci społecznościowe a emocjonalne pułapki

Im mniej jesteśmy szczerzy w naszych wirtualnych interakcjach, tym bardziej stajemy się ich więźniami. Dlatego kiedy publikujemy, komentujemy czy wchodzimy w interakcje, zawsze starajmy się, aby nasze zachowanie online odzwierciedlało to, kim naprawdę jesteśmy.

Być może nie otrzymasz „200 polubień” dla każdego swojego posta, ale spodoba Ci się otrzymywanie komentarzy od osób, które naprawdę doceniasz. Od osób, z którymi naprawdę masz do czynienia, z którymi masz dobre relacje lub które były dla Ciebie szczególnie ważne w pewnym momencie życia i pozostały takie do dzisiaj. Nawet pomimo odległości czy różnych stref czasowych.

Najwięcej radości dają sieci społecznościowe, które są najbardziej podobne do tego, co lubisz w prawdziwym życiu. Chodzi o rzeczy, które podobają Ci się naprawdę, bez względu na to, ile osób to kliknie. Z drugiej strony pewne rzeczy lepiej zachować dla siebie. Co więcej, nie ma nic cennego w rozmawianiu z ludźmi, którzy nawet nie mówią Ci „cześć” w rzeczywistości.

Korzystajmy z możliwości, jakie dają sieci społecznościowe, ale nie żyjmy w fałszywej wirtualnej rzeczywistości. Nie chodzi o byciem liderem czy bycie najlepszym. Zamiast tego ważne jest zachowanie spokoju i własnej tożsamości w obliczu tyranii polubień. Jeszcze do niedawna można to było uznać za zabawne, dziś stało się to po prostu nudne.

Polubienia wnoszą niewiele wartości, a na pewno nie są gestem sympatii ani nie dają przyjemności.


Ten tekst jest oferowany wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje konsultacji z profesjonalistą. W przypadku wątpliwości skonsultuj się ze swoim specjalistą.