Odporność emocjonalna pozwala na nowo znaleźć szczęście

Odporność emocjonalna pozwala na nowo znaleźć szczęście

Ostatnia aktualizacja: 02 października, 2017

Osobę zranioną w przeszłości cechuje odporność emocjonalna. Taka osoba bardzo dobrze wie, jak przetrwać. Jej skóra jest pokryta bliznami i ranami, a serce chronione przez zardzewiałą, ale wytrzymałą zbroję. Osoba ta nie akceptuje kłamstw ani samolubstwa.

Odporność emocjonalna to wiedza, dzięki której ktoś, kto przeżył trudne chwile wie, jak bronić się przed szkodliwymi słowami. Jak troszczyć się o siebie nawet w najbardziej skomplikowanych sytuacjach.

Ten typ życiowych i dobrze znanych skrzyżowań może powstawać pod wpływem rozmaitych czynników. Możemy mówić o traumatycznych wydarzeniach.

Obecnie jednak istnieje pewien wymiar, który rozciąga się jak nieustępliwy wirus: ból emocjonalny. Życie zadaje ból i to na wiele sposobów. W rzeczywistości czasami nie potrzebujesz bezpośredniego ciosu, aby doświadczyć głębokiej rany. Takiej rany nikt nie widzi, ale to nie znaczy, że ona nie boli.

„Im większa rana, tym bardziej prywatny ból”.
-Isabel Allende-

Emocjonalne ciosy prosto w serce

Bardzo dobrze ilustruje ten temat książka pod tytułem „Mikroagresje w codziennym życiu”. Są w niej dokładnie omówione małe agresje. Te, które napotykamy w codziennym życiu poprzez język i traktowanie. Bez bezpośredniego ciosu fizycznego wymierzonego w nasze ciała powodują erozję emocjonalną, która jest po prostu bolesna.

Życie potrafi zranić i rozciąga swoje agresywne pazury na różne sposoby i poprzez wiele różnych mechanizmów. Niestety wiele osób żyje z otwartymi ranami. Nie potrafią ich rozpoznać, ale cierpią z ich powodu, przejawiając cierpienie poprzez reakcje obronne, zły nastrój, gorycz i skrajne zmęczenie.

Jednak ci, którzy zdołali wyzdrowieć i wyciągnąć naukę z otrzymanych ran są teraz jakby uszyci z innego materiału. W ich sercach znajduje się niemal magiczny składnik: odporność emocjonalna.

Unoszący się w powietrzu motyl

Odporność emocjonalna czyni nas szczególnymi, czyni nas bohaterami

Traumatyczne wydarzenia, czy to wypadek, strata, znęcanie lub zniszczenia poniesione w wyniku relacji romantycznej potrafią nas przemienić. Zmiana ta może odbywać się na dwa różne sposoby.

Z jednej strony może nie pozwalać nam cieszyć się życiem. Z drugiej strony może nas przekształcić w silniejsze istoty, tym samym pozwalając nam znaleźć nowe wspaniałe możliwości.

Potrzebujemy narzędzi, odpowiedniej psychologicznej ochrony, która może przyspieszyć transformację zmieniającą nas w bohaterów naszych własnych bitew.

Bohaterowie i chemia mózgu

Psycholodzy i neurobiolodzy bardzo dobrze wiedzą, że nie każdy jest w stanie podjąć ten krok. Nie każdemu udaje się uruchomić zainstalowany w naszym mózgu mechanizm przetrwania, znany jako odporność emocjonalna.

Hans Selye, kanadyjski biochemik z początku XX wieku, dowiódł, że odporność emocjonalna jest przede wszystkim formą przystosowania się do stresującej sytuacji.

Nasz układ współczulny musi się „skalibrować”, aby odzyskać spokój i równowagę. W tym celu pobudza niektóre hormony odpowiedzialne za odzyskanie tej homeostazy po zachwianiu harmonii.

Zła królowa patrzy w swoje odbicie w lustrze

Jeśli ogarnie nas strach, zostaniemy zablokowani. Zamieniamy się w kamień. Czynniki, takie jak odziedziczone geny często sprawiają, że mamy większą lub mniejszą predyspozycję do korzystania z mechanizmu, jaki daje odporność emocjonalna.

Z kolei traumatyczne dzieciństwo ma zdecydowany wpływ na chemię mózgu.

Toksyczny stres przerywa normalny rozwój mózgu dziecka. Jako osoba dorosła będzie bardziej podatne na ból emocjonalny. Jednak dobra wiadomość jest taka, że choć odporność emocjonalna ma neurologiczne fundamenty, które nas definiują, korzystania z jej mechanizmu można się nauczyć.

Ponieważ bohaterowie się nie rodzą, prawdziwi bohaterowie pojawiają się w chwilach największych trudności.

Rany emocjonalne uczą, jak przetrwać

Słowo „trauma” dosłownie oznacza „ranę”. Pojawia się rana, której nie można zobaczyć, ale która wpływa na każdy aspekt naszej egzystencji. Richard Tedeschi jest psychologiem na Uniwersytecie w Północnej Karolinie i wybitnym specjalistą w tym temacie.

Wyjaśnia, że kiedy ktoś jest ranny od wewnątrz, pierwszą rzeczą, którą traci jest zaufanie do otaczającego go świata.

„W pewnym momencie umysł w końcu zauważa, co się stało, ale rany w sercu są już zbyt głębokie”.
-Carlos Ruiz Zafón-

Cały ich system przekonań zostaje zachwiany, a wiara w przyszłość znika całkowicie. Nie ma teraźniejszości, a tym bardziej przyszłości. Praca, którą trzeba włożyć w „odbudowę” jest gruntowna i bardzo złożona. Nie wystarczy czekać, żeby złamane kości same się zrosły.

Prawdę mówiąc, to bardziej jak złamana dusza, którą trzeba z powrotem poukładać fragment po fragmencie jak puzzle. Robimy to, aby wszystko znalazło się ponownie na swoim miejscu.

Ludzie, którzy zostali ranni nie potrzebują Twojej litości

Kobieta i serca na patykach

Doktor Richard Tedeschi kładzie nacisk na pewien konkretny błąd, do którego popełniania społeczeństwo przejawia dużą tendencję.

Pomyśl o osobach, nad którymi znęcano się w okresie ich dzieciństwa. Lub o kimś, kto przeżył wypadek samochodowy, ale musi poradzić sobie z utratą swojego partnera. Lub o kobiecie, która jest wykorzystywana, aż wreszcie decyduje się opuścić swojego oprawcę.

Większość osób w pierwszej kolejności czuje litość wobec takich osób.

Ponadto niektórzy, choć nie wypowiadają tego głośno, układają myśli wokół pewnych ustalonych zwrotów. Na przykład „Z czymś takim nie można sobie poradzić. To ich na pewno załamało. Ich życie już się skończyło”.

Mylą się. Nigdy nie należy nie doceniać ludzi, którzy zostali ranni lub skrzywdzeni przez życie.

Neuroplastyczność mózgu jest nieskończona. Mózg potrafi się przeprogramować, a nasza odporność emocjonalna przywraca siłę. Sprawia, że jesteśmy silniejsi i możemy bronić się nową tarczą. Otwieramy drzwi do nowej drogi, aby znaleźć nowy rodzaj szczęścia.


Ten tekst jest oferowany wyłącznie w celach informacyjnych i nie zastępuje konsultacji z profesjonalistą. W przypadku wątpliwości skonsultuj się ze swoim specjalistą.